Jestem i to jestem podwójnie, bo po 1 wróciłam do Was, a po 2 wróciłam z bankietów na dobre i się już nie wybieram. Tak sobie myślę, że życie płata nam niezłe figle. Tak nie chciałam nigdzie bywać, ale z musu przeżyłam bardzo ciekawe chwile. Dobrze, że potrafiłam powstrzymać się przed tym super jedzonkiem. Nie znaczy to, że niczego nie jadłam, owszem jadłam, ale w ilościach przyzwoitych. W piątek stanęłam na wadze i się przeraziłam +1 kg :(
Nie wiem tylko czy to od przejedzenia wtorkowego, a dużo tego było i braku ruchu, czy dlatego, że nawiedziła mnie ta @. W poniedziałek się zważę i przekonam. W każdym razie dietkuję od dziś bardzo sumiennie wg diety smacznie dopasowanej z początku odchudzania. Gdy jej przestrzegałam miałam najlepsze wyniki. Mam nadzieję, że wszystko wróci do normy i będę mogła już niedługo przesunąć pasek w prawo (chociaż nie przestawiłam jeszcze danych).Tak więc do roboty
delicja78
22 maja 2010, 16:43co tam kilogram! grunt to dobre samopoczucie!
basia1234.zabrze
22 maja 2010, 16:19powodzenia