Witajcie. W tygodniu nie miałam za bardzo czasu na pisanie, chociaż wpadałam tu i podglądałam co sie u Was dzieje. Zresztą nie miałam się czym pochwalić i wstyd mi było że nie potrafię zapanować nad swoim pazerstwem.
Dzisiejszy dzień mogę zaliczyć do udanych. Przeżyłam go na samych warzywach i jogurcie. W sumie jakieś 900 kal, ale lekkostrawnych. To moja pokuta po kilku dniach obżarstwa. W poniedziałek się ważę i nie chcę cofać paska. Dodając do tego sobotnie porządki i ponad godzinny spacer z lekkim biegiem wyjdzie mniej kalorii. I o to chodzi. Jutro wybieram się na dłuuugi spacer, więc też coś tam zrzucę. Dietka też lekka, myślę, że będzie dobrze. Chciałabym wyrobić w sobie jakąś systematyczność w zrzucaniu tych kilogramów a nie tak się ciągle miotać. Kilka dni jeść za dużo, później to gubić. Może się doczekam. Wszystko przede mną. Liczę na Wasze wskazówki...
hitu1212
26 kwietnia 2010, 01:42...grunt to dobre "nawyki żywieniowe"....a wszystko będzie dobrze....powodzonka....
delicja78
24 kwietnia 2010, 22:16grunt to uwierzyć,że się uda:) powodzenia!
Gusiaczek21
24 kwietnia 2010, 21:23chyba przesadzasz:)
meya755
24 kwietnia 2010, 21:06po samych warzywkach szybko bedziesz miała ochote na konkretne jedzenie i długo tak nie pociągniesz,może powinnaś spróbować inaczej?
gruba1977
24 kwietnia 2010, 21:04trzymam kciuki za Ciebie mocno bardzo bardzo
savelianka
24 kwietnia 2010, 21:01regularnie jesc,i czesto,ale nie duzo bo jak malo jesz,to potem rzucasz sie na jedzenie. ale ja tez jestem dobra tylko w teorii:)