Spadł kilogramik.:) Mimo, że we wtorek waga pokazywała tyle samo, to wczoraj pokazała już kilogram mniej.:)
Dziś nie ma mnie na siłowni, bo musiałam pozałatwiac kilka spraw i nie wyrobiłabym się. Ale jutro idę na bank, a w sobotę pilates. Trochę się przeziębiłam przez spacery na jadalnię w pracy i wychodzenie z temperatury plus 30 stopni na minus 2,3.
Zaczyna się.... Ale dam radę. Podkuruję się trochę a z cwiczeń nie zrezygnuję.
Nawet mój mężulek zaczął chodzic. Wczoraj był sam na siłowni. Wykupił sobie karnecik. W przyszłym tygodniu będziemy chodzic razem.:)
I najważniejsze... jest już szafa!!!! I będzie porządeczek...:) Nareszcie. A jutro może odbiorę firaneczkę do dużego pokoiku i zasłonki do małego i będzie już przytulniej.:) Super:)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
agusia3r
9 grudnia 2007, 19:14Madzik wracaj :)
anakow
9 grudnia 2007, 10:38ale cieszę się, że nie ejstem sama z tymi ogromniastymi kilogramami...aczkolwiek jestem tu najniższa...bobas to lubi przyjść w najmniej oczekiwanych momentach- im bardziej sie starasz i zabiegasz tym bardziej nic z tego..powodzenia
babola
7 grudnia 2007, 12:17Czyli ta twoja wysypka poprzednio tez była spowodowana alergia, hm nie za wesoło.Ale nie martw sie ważne ,że jak nie bedziesz ich jadła to skóra bedzie ładna.Nawiasem brzoskwicie z puszki sa pyszne, ja je uwielbiam. Może po jakims czasie przejdzie alergia.Pozdrawiam Cie słoneczko i wszystkiego naj,,najwspanialszego dla Sebka.Buziaki
babola
4 grudnia 2007, 13:29oj, oj Maldziu znikłaś nam?
babola
29 listopada 2007, 19:36gdzie sie ukrywasz ....
Jenny23
27 listopada 2007, 17:28z mom żołądkiem nie jest juz tak zle... daje rade, sama sie wylecze ;-) tabletki rozkurczowe i neutralizujace kwasy dają radę, pije herbatki ziołowe wiec jest lepiej, :-) dzieki za troskę :-) ale fajniutko ze juz macie szafę :-) superowo normalnie... tez bym chciała sie juz cieszyc mieszkankiem, ale jakos moje stoi na razie bo fundusze mi sie skonczyly :-) superowo ze chodzisz na siłownie , a jeszcze z mężusiem to dopiero bedziesz smigac ;-) pozazdroscic tylko :-) Przesyłam całusy i gorace pozdrowienia bo ten snieg to taki zimny troche pada ;-) hehehe
agusia3r
25 listopada 2007, 10:07My też mamy karnet - od mamy Matika, bo dostała go w pracy :) I będziemy ładnie walczyć razem :) Może kiedyś uda nam sie spotkać na siłowni? :)
Justyska23
25 listopada 2007, 01:28dawaj dawaj, musimy walczyć, to co? znowu zawody?? :) trzymam kciuki :)*<br> a mieszkanko widzę małymi kroczkami sobie robicie, i super :D
babola
23 listopada 2007, 08:37małymi kroczkami osiągniesz wiecej... Buziaczki dla Ciebie Kochana i mężusia niech dba o Ciebie