Przesiedziałam cały tamten tydzień i dzisiaj idę znowu do lekarza, bo podskoczyła mi temperatura, jestem osłabiona, a w pracy i tak kicha ze zleceniami.
Wczoraj miałam jeszcze dodatkowe atrakcje (i dziś rano jeszcze też), bo nawaliły mi hamulce w aucie... I musiałam jakoś dojechac z Sosnowca do Będzina. Dużo stresu... A dzisiaj mechanik w Będzinie miał czas dopiero w sobotę, więc jechałam i szukałam po drodze innego mechanika, aż dojechałam do Sosnowca. Eh... Pęknięty przewód hamulcowy, zapowietrzony hamulec...Dobrze, że dojechałam...Głupi to ma szczęście... jak z tym wyciekiem paliwa...Czasem mam ochotę przerzucic się na autobus i miec spokój.
Waga na razie nie spada dalej... Włączył mi się ostatnio obżartuch...A nie cwiczyłam przez chorowanie.:( Co się ze mną stało, że nie umiem się już porządnie do niczego zmobilizowac??
Czy ktoś widział gdzieś moją mobilizację???
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
agusia3r
12 grudnia 2007, 12:47Chętnie bym wpadła do ciebie i podniosła na duchu ale jeszcze nie w tym tygodniu... Bo teraz mam 4 kolosy i egzamin w piątek - wszystko w dwa dni... Ale jak tylko się odrobię to dam ci znać ;) A z tym poronieniem to bym tak radykalnie do tego nie podchodziła.. Nawet mnie się kiedyś okres tyle spóźniał... Więc spokojnie Misiu :) Trzymam za was kciuczki ;)