Jak pisałam wam wcześniej mam obsesję wagową i już umiem z nią sobie radzić powiem więcej nauczyłam się ją nawet doceniać.
Obsesja ta przeszkadza kiedy się chudnie. Kiedy powoli i mozolnie traci się na wadzę. Wówczas brak znacznych zmian a co gorsza żadnych powoduj przygnębienie i pozbawia woli do walki. W tym czasie kiedy solidne trzymam się diety i ćwiczę staram się nie ważyć częściej niż dwa razy w tygodniu.
Jednak w czasie rozluźnienia, kiedy się nie do końca trzymam diety i nie mam czasu na ćwiczenia lub z innej przyczyny nie mogę się im poświęcić potrafię się ważyć nawet każdego dnia. W tym czasie waga jest jak alarm przeciwpożarowy. Dzięki niej mogę zareagować zanim będzie za późno i znów będę mieć problem z moim ciałem a co za tym idzie z samooceną i tak dalej.
Wiem, że przy mojej charakterystyce, moim skłonnościach i tak dalej całe życie mniej lub bardziej będę musiała uważać na moją wagę dlatego moja obsesja już mi nie przeszkadza jest moim przyjacielem.