Miałam się warzyć dopiero w piątek ale już nie mogłam się doczekać i zrobiłam to dziś. I jest 86,5 -jest dobrze. Udaje mi się wrócić do wagi z przed roku. Żeby wrócić do wagi z przed 10 lat muszę zniszczyć jeszcze 10 kg. No cóż za błędy trzeba płacić, za te w odżywianiu też.
Ale nie ma co narzekać zwłaszcza, że wreszcie mam efekty i przestaje tyć z powietrza. Tępo chudnięcia to około 0,5 kg na tydzień. Czyli nie jest źle ale mogło by być lepiej. Wolała bym chudnąć tak 0.7 kg. Wydaje mi się że kilogram tygodniowo jest dla mnie nie osiągalny, chodzi o moja tarczyce. Ponadto panicznie boje się obwisłej skóry. Dlatego staram się regularnie masować. Choć same pewnie wiecie, że nie jest to łatwe, zwłaszcza gdy po całym dniu pada się na twarz. Ponadto z pewnością muszę więcej pić.
Ja i moje mniejsze ciałko jest zadowolone, tylko tak dalej.
Następne ważnie 5 sierpnia, założenie co najmniej 85,5 kg fantastyczna sprawa 84,9 :)