Dziś poszłam na siłownie o innej porze niż zazwyczaj, stanęłam na bieżni i jak to ja powoli około 3 minut zaczęłam się rozkręcać i tak natknęła mnie myśl by dziś pobić rekord i przebiec 8 km. Pierwsze pół godziny prawie cały czas biegłam z prędkością 7,7 km na godzinę, już w 32 minucie miałam za sobą 4 km. Druga połowa biegu poszła mi trochę gorzej bo byłam już zmęczona i ledwo ledwo ale udało się przebiegłam dziś 8 km co prawda w godzinę i półtorej minuty ale to taki drobiazg. Naprawdę było super. Potem jeszcze wspięłam się na 25 piętro a to tak rekreacyjnie, by obniżyć puls i by przypomnieć moim pośladkom że co do zasady to one mają być okrągłe a nie płaskawe.
Doliczam dziś cudowne wybiegane 8 km, zatem przebiegłam 107,5 km ( hiphip hura hura) w tym 32 zielone kilometry, do celu pozostało mi jeszcze 1642,5 km.
Jest naprawdę dobrze. Teraz przede mną wyzwanie nie zrobić za dużej przerwy. Ja w związku ze świętami jestem dość mocno zajęta a potem w trakcie świąt. Postaram się jednak pobiegać na siłowni jeszcze jutro oraz planuje mój pierwszy bieg plenerowy w pierwszy dzień świat co by troszkę karpika spalić.
malawalawena
23 grudnia 2011, 12:35Tym co mnie wpierają dziękuje bardzo. Natomiast Tomku z tobą się nie do końca zgodzę i opiszę ci bardziej szczegółowo ale trochę później bo teraz pochłaniają mnie przygotowania do świąt. Pozdrawiam
ognik1958
21 grudnia 2011, 20:41czesć jestem tomek wiedz ze krótkotłwałe cwiczenia na siłowni niestety nie stanowia zagrożenia dla twoich komórek tłuszczowych ponieważ w pierwszej godzinie twojemu organizmowi znacznie łatwiej spalać cukry proste z krwioobiegu niż zabierać sie za zalegający tłuszczyk a o ile nie osiągasz stanu permanentnej zadyszki -gdzieś tętna około 120 to i potem spalanie tłuszczu jest niestety mizerne a jedyne korzyści zbierze właściciel siłowni Ja od kwietnia schudłem do sierpnia jakies 35 kilo i osiągnołem to tylko poprzez cwiczenia 3-4 godzin na marszach naprzemiennie z truchtaniem gdzie naprawde trudno mi było złapać oddech i wiem że dopiero w dalszych godzinach coś ze mnie ubywało i ubyło racze na dobre bo trzymam wagę do dziś bez efektu jojo,uszczerbku na zdrowiu i osłabieniu a biegąć czy chodzić to trza w okolicach 15-20 km bo te króciutkie spacerki to jak się w miedzy czasie coś przekąsi to bardzo łatwo powrócić do stanu wyjściowego pozdrawiam i życze sukcesów
milka96
21 grudnia 2011, 20:10brawo! :)
MizEatAlot
21 grudnia 2011, 20:10Masz naprawdę dobrą kondycję! Ja po pół h na bieżni przy prędkości 8 km/h schodzę ledwo żywa i czerwona, jak burak z wigilijnego barszczu. Gratulacje, tak trzymaj.