naprawdę dawno mnie tu nie było choć tęskniłam strasznie. wszystko przez to że dostałam...pracę! tadam! :) moje marzenie się spełniło a praca choć ciężka daje mi dużo satysfakcji i po prostu ją lubię!
co prawda trzymałam się w kwietniu i maju było super poniżej 80 ale teraz od paru miesięcy trochę stresów i jedzenia na wynos bo w pracy siedząc 12 godz a tu kurczaczek z rożna a tu pizzeria niedaleko chamburgery i przytyłam 3 kg teraz mam jakieś 81. tak że dupa blada ale już że tak powiem jestem na właściwej ścieżce do dobrej figury.
a najważniejsze że zrozumiałam że wcale nie chcę wyglądać jak patyczak chciałam bym tylko żeby ciuchy które mam w szafie 42 pasowały na mnie i dobrze leżały.
wczoraj zaliczyłam swój dawno nie ćwiczony skalpel. dziś choć wrócę dopiero po 20 i zanim położę małego spać to będzie gdzieś 21.30 poćwiczę mel b 5 min rozgrzewki 20 min ćwiczeń 5 min rozciągania plus 20 min biegu w miejscu.
jedzeniowo też dziś super:
6.20. owsianka na wodzie z dodatkiem mleka i banana
9.30. kromka chlebka z serem żółtym szynką i pomidorem
13.00. to co wyżej
15.00 makaron ryżowy z warzywami na patelnię i kurczakiem gotowanym
18.00 banan i jabłko
kawe i herbatę słodzę tylko stewią. a maje postanowienie od dziś być tu prawie codziennie i wytrzymać z dietą do sylwestra a potem tylko ćwiczenia by efektu jojo nie było. no i wstawić wreszcie tu zdjęcie:)
miłego wieczoru :)