tak. jestem chora. uzależniona. uzależniona od jedzenia. jedzenie jest moim wrogiem. a z wrogami trzeba albo walczyć albo się poddać.
całe życie jestem grubsza od moich rówieśniczek. dlaczego?
po przeczytaniu kilku artykułów o kompulsywnym jedzeniu które przeczytałam ślimtając do rękawa zdałam sobie sprawę że wszystki problemy w dorosłym życiu są winą nieszczęscia w dzieciństwie. moim nieszczęsciem była śmierć mojego taty. i choć od tego czasu minęło już 22 lata to skutki są widoczne do tej pory. do czasu jego śmierci byłam chuda jak patyk mogłam policzyć moje żebra. a potem moja mama opowiadała mi że brałam suche bułki w nocy do łóżka i je jadłam prawie na śpiąco.
jestem święcie przekonana że takie rzeczy są w stanie wpłynać na nas nawet na długie lata moja gehenna trwa już 22 lata. świetnym przykładem jest ten pamiętnik ile czasu już pisany i ile razy już zaczynałam od nowa? od początku. od dzisiaj?
teraz muszę się zastanowić nad własnym życiem i powoli naprawde drobnymi kroczkami wyjść z choroby. boję sie tylko że nie dam rady sama.
jeżeli cos was niepokoi w sposobie waszego odżywiania zapraszam na stronę jedzenie-kompulsywne.pl
do zobaczenia
Ewelina1104
17 listopada 2014, 20:08Dasz rade :) a w zasadzie skoro jestesmy obie na poczatku drogi to mozemy sie wspierać?
malafrida
21 listopada 2014, 13:32jak najbardziej :) damy rade tylko się nie złamać i nie dać obżarstwu!!!