Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Podsumowanie dnia


Wiecie co? Nie jest jeszcze tak tragicznie. Po poprzednim wpisie w miarę się ogarnęłam i szybkim marszem przeszłam 2 km, a później w domu wykonałam jakieś proste ćwiczenia na spalenie tłuszczyku na brzuchu i trochę cardio, ale ten cholerny upał nie pozwala mi wytrwać do końca. Czy naprawdę musi być aż +20 stopni? Mi by nie przeszkadzało, gdyby cały czas była zima. Maksymalna temperatura, jaką akceptuje i toleruje moje ciało to +15. 
Chociaż wiosenna aura wygląda zdecydowanie lepiej od pustych badyli... Nie, jednak wolę zimę. 
W każdym bądź razie nie poddałam się i walczę dalej. Może póki co słabo mi idzie, ale dam radę. 
Jedyny mój problem to brak kondycji.
Co robić, gdy po kilku minutach nie mam już siły do ćwiczeń, leje się ze mnie, a przede mną jeszcze ok. 30 minut ćwiczeń? Jakieś rady, pomysły, sprawdzone sposoby?

-duża activia borówkowa z musli
-pokrojone truskawki, melon, kiwi, banan, mandarynki
-dwa udka z kurczaka
-sałatka warzywna 
 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.