Jest mi źle, czuję się źle ale nie tyle fizycznie co psychicznie. Od rana sklep, wpieprzanie i wc. Pogoda do niczego, mogłoby się chociaż pożądnie rozpadać. Boję się powrotu do domu, ostatnio albo nie jem nic albo wpieprzam i rzygam.
Tata jednak po mnie przyjedzie prawdopodobnie w środę, zostało kilka dni a ja nie wiem co robić. Myślałam, że jak schudnę do tych 80kg to będzie lepiej, będzie już "w miarę", będę mogła chudnąć powoli. Ale to gówno prawda, jestem nadal tak samo gruba jak 1,5 miesiąca temu, jak 15kg temu. Poza tym jedynymi osobami, które zauważą to, że schudłam będą moi rodzice. I mama będzie tm przerażona a ja nie wiem co jej powiem jak o to zapyta.... a zapyta.
Jestem na siebie zła, że zaczełam się ogarniać tak późno. Rozumiecie? Nie mam żalu do siebie, że do teo wróciłam, chyba się z tym pogodziłam. Jetsem bulimiczką i tyle, pięć lat już za mną ile przede mną? Tylko czasem boję się, że może i mnie spotkać to co niektóre bulimiczki, nie chciałabym się położyć i się rano nie obudzić, nie chcę umrzeć. Tyle myśli przewija się przez moją głowę, że nie jestem w stanie ich wszystkich nawet tutaj napisać.
Chciałabym po prostu być chuda, a znów wróce do domu gruba.... To sprawia, że odechciewa mi się wszytskiego, nie mam siły ani chęci walczyć o zdrowie chce tylko być chuda. Chcę zdążyć być chuda i szczęśliwa, zanim przeszłość wróci. Tak bardzo boję się, że nie zdążę...
defeatMyself
25 czerwca 2012, 09:19mamie zawsze możesz powiedzieć, że dużo ćwiczysz, ale każde kłamstwo ma krótkie nogi, obyś wyszła z tego , bo tak żyć się nie da:( trzymam kciuki za Ciebie :*
perfect.fit
22 czerwca 2012, 20:38:(najlepiej udaj się do psychologa...
uLa2012
22 czerwca 2012, 20:22musisz z tym gdzieś iść, za nim zniszczysz siebie...
brooklyn2000
22 czerwca 2012, 18:35Co ja mogę Kochana powiedziec;( ;( ;( Ściskam mocno ;( ;(
princessofchina
22 czerwca 2012, 17:57Strach jest najgorszy. Pewnie zdążysz być chuda, napewno jeszcze w tym roku i długo będziesz mogła się tym stanem nacieszyć! Naprawdę mocno trzymam za Ciebie kciuki :*
fikcja
22 czerwca 2012, 17:56chudość wcale szczęścia nie daje. kiedys byłam bardzo chuda i ciągle słyszałam przykre komentarze jakie to mam kosci i wgl. jadłam za 3 osoby a nie mogłam przytyc. teraz sytuacja wygląda inaczej. waze 56 kg przy 167 cm ale to i tak dla mnie za dużo. nie wiem nic o bulimi ale domyslam sie jak sie czujesz, sama mam kompulsy i to tez wyniszcza psychicznie. miejmy nadzieje ze kieyds bedziemy normalne ; ****
yannis
22 czerwca 2012, 17:03i bardzo dobrze:) wszystko po kolei, spotkanie z psychologiem to już pierwszy duży krok. trzymam kciuki!
yannis
22 czerwca 2012, 16:53'myślisz', 'wydaje Ci się'. zacznij od lekarza i zobaczysz co Ci powie. zapytasz, dowiedz się jakie masz opcje, oni będą wiedzieć czy Twój 'przypadek' nadaje się czy nie, nakieruje Cię co powinnaś zrobić kiedy powiesz mu o swoich obawach. żyj ze świadomością że robisz co w Twojej mocy żeby wyzdrowieć, bo ten duch walki i determinacja są tu najważniejsze :)
Cevilla
22 czerwca 2012, 16:50a co było w przeszłości? Dlaczego nie chcesz do niej wracać? Rozumiem, że nie chodzi o bulimie, bo z tego co piszesz wróciłaś do wymiotowania.
yannis
22 czerwca 2012, 15:33hej, pomyśl o klinice. nie wiem jak wygląda Twoja historia, ale skoro CHCESZ z tego wyjść to zacznij się LECZYĆ. potrzebna jest pomoc z zewnątrz, bo bulimia, jak sama doskonale wiesz, to też droga do najgorszego. życzę Ci dużo siły i podejmij rozsądną decyzję.
charmingclassy
22 czerwca 2012, 15:31bycie chudym nie ma nic wspólnego ze szczęściem. tak samo nieszczęśliwa będziesz za milion kg.
10kgdown
22 czerwca 2012, 15:29Nawet nie wiesz, jak bardzo Cię rozumiem... Za mną podobny okres choroby (cztery lata i trochę) i dopiero teraz wychodzę na prosto. Mimo, że znowu od dawna nie wymiotuję (miesiąc to dla mnie cholernie dużo), i tak boję się, że to kiedyś wróci, tak jak wracało nieraz, nawet po 2 miesiącach "czystości". Tak samo czuję przerażenie na myśl, że jeszcze jeden taki kilkudniowy ciąg, a mój organizm nie wytrzyma... Życzę Ci wytrwałości.
NotMyself
22 czerwca 2012, 15:26Madziu chudosc nie oznacza wcale szczescia...nie wiem jak Ci pomoc,naprawde...pamietam jak bylam w tym samym miejscu co Ty i pamietam jak sie wtedy czulam...ale nie znam recepty...chyba po prostu mialam dosc...