Hejka. Moje leczenie 1 linii nie powiodło się. Nie udało się zwalczyć dziada. Przed ostatnią chemioterapia bardzo powiększył mi się węzeł nadobojczykowy więc już wiedziałam, że coś jest nie tak.. no i jest.. co prawda sporo węzłów jest normalnych rozmiarów, ale niektóre postanowiły zacząć imprezę od nowa i stać się chemiooporne. To był dla mnie taki szok, nadal jest… już w nowym roku zaliczyłam 12 dniowy pobyt w szpitalu gdzie zrobili mi wszystkie badania. Jeszcze jutro mam mieć tomografię pet. Zostanę włączona do nowego, mega drogiego i podobno bardzo skutecznego leczenia, które skończy się autoprzeszczepem szpiku kostnego. Czyli najpierw muszę być w remisji, żeby pobrali mi mój szpik kostny, namnożyli komórki macierzyste, mega chemia zniszczą mój szpik kostny i podadzą mi mój namnożony szpik. Potem regeneracja po przeszczepie trwa dość długo. Od 3-6 miesięcy. Cały rok generalnie muszę poświęcić na powrót do zdrowia. Mam żal do całego świata, że ta pierwsza linia nie powiodła się. Ja tak parłam do przodu żeby to wszystko ogarnąć i znieść. Chemioterapia to trudna sprawa. Ogólnie nowotwór to nie wakacje 😀. Serio się już cieszyłam…. Przez cały czas wyniki krwi mi się poprawiały, waga już przestała spadać i w ogóle było dobrze. A przed ostatnią chemioterapia …. Bach. Wszystko się wy**balo. Mam duże sparcie wśród przyjaciół i w ogóle, jestem za to mega Wdzięczna. Mój mąż powiedział, że będzie ze mną zawsze czy będę łysa, czy będzie musiał mi tyłek podcierać. Ale ja i tak jakoś nie umiem się z tym pogodzić, że tak wyszło. W sumie dzisiaj jest i tak już lepiej.. wczoraj cały dzień przewylam, aż wpadła do mnie psiapsi.. z tatarem 😂. To było moje marzenie przez całą chemioterapie. Teraz już jestem ponad miesiąc po chemii i nie dostaje nic takiego co by nie pozwalało mi go zjeść więc 🤷♀️… wszyscy się dookoła martwią o moj stan psychiczny. Ja się zaraz podniosę tylko muszę przetrawić to w sobie. Trzymajcie za mnie kciuki. Przede mną drugi sezon serialu o nazwie nowotwór ;)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Janzja
19 stycznia 2024, 16:18Leczenie zaplanowane :) dobrze, że są psiapsie z tatarem <3 Czasem takie choroby i poświęcenie im całej uwagi robią reset w życiu, moim zdaniem taki na plus bo ma się różne perspektywy. Cały rok, ale wokół kochający partner i przyjaciele jak sama piszesz.. Każdego los gdzieś nieco prowadzi, czasem jest ciemny horyzont, ale blask zawsze się pojawi i słońce, nawet jak nie oczywiste.
Julka19602
19 stycznia 2024, 07:33Powrotudo zdrowia życzę . Podziwiam Twoja wytrwałość, upór, determinację. A to wszystko pokona raka tylko wytrwaj i walcz z tym d,....em. Przytulam I pozdrawiam:)))
Cukiereczek26
18 stycznia 2024, 19:28Myślałam o Tobie ostatnio. Ciągle trzymam kciuki za Twoje zdrówko 🍀🍀✊🏻✊🏻
ckopiec2013
18 stycznia 2024, 17:25Dasz radę, walczysz, jesteś dzielna. Trzymam za Ciebie kciuki, żeby wszystko się udało!
Serenely
18 stycznia 2024, 14:52Dawaj Młodą! To będzie dobry rok pełen sukcesów!!
waskaryba
18 stycznia 2024, 14:16Tulę mocno i nie poddawaj się.... Bądź dzielna w tym trudzie...trzymam mocno kciuki
Kaliaaaaa
18 stycznia 2024, 13:07Trzymam kciuki, twoje uczucia są zrozumiałe ale dobrze że jest obiecujące leczenie przed Tobą. I dobrze że masz wsparcie wokol. Usciski
wiku77
18 stycznia 2024, 08:06Trzymam mocno kciuki. Dasz radę, pogonisz dziada. Życzę dużo siły