Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
To już 7 dzień!


Jak ten czas leci. Dzisiaj wieczorem miałam mocną chęć na banana, bułkę, ser, itp, ale przyszło opamiętanie. Potłumaczyłam sobie. I zrozumiałam ze nie jest mi to potrzebne, ze tak naprawdę to tego nie chcę, że znów będę się źle czuć. 

Ha, wygrałam. 

Poza tym po pracy popracowałam w ogródku, niesamowicie mnie to odpreza i daje zadowolenie. Wpadła sąsiadka z malutkim sąsiadem - 2 letnim. Pośmieliśmy się i pogadalismy. Wcześniej po pracy zrobiłam też zakupy na cały tydzień.

Dzisiaj przyszła zamówiona koszulka oraz kolczyki , wszystko mi sie podoba. 

Moje plany - koniec czerwca wyjezdzamy na kilka dni urlopu, potem w lipcu. We wrześniu impreza firmowa. Na imprezę koiecznie chcę być schudnięta, by się nie najesc wstydu...

  • DARMAA

    DARMAA

    24 kwietnia 2018, 10:56

    Oj jak ja znam takie zachcianki! Niestety nie zawsze wygrywam!

    • Majuniaa1

      Majuniaa1

      24 kwietnia 2018, 11:27

      Tak... ja się tego uczę.

  • nitka67

    nitka67

    24 kwietnia 2018, 10:41

    Wieczory najtrudniej ogarnac....lodowka tak kusi:). Ale skoro wygralas kolejna potyczke to dobry znak, ze dalej pojdzie juz z gorki. Powodzenia!

    • Majuniaa1

      Majuniaa1

      24 kwietnia 2018, 11:28

      Tak sądzę. Dzisiaj oparłam się bananowi, miałam w przepisie 100 g , zostało mi ze 30. Nie zjadłam tej pozostałości :)

    • nitka67

      nitka67

      24 kwietnia 2018, 12:05

      Ja bym zjadla hihijij

  • gosiulek1

    gosiulek1

    24 kwietnia 2018, 06:33

    Myślę, że na tej imprezie firmoweh znajdą się fajniejsze rzeczy do jedzenia niż wstyd. ;-) Dzielnie walczysz. Brawo. :-))))

    • Majuniaa1

      Majuniaa1

      24 kwietnia 2018, 11:26

      Dobre, uśmiałam sie. Masz rację!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.