Zaczynam z wagą poniżej 57 kg- dokładnie pokazało się dzisiaj 56,6, potem 56,9.
Moje BMI wynosi 21, 23
Powinnam się cieszyć jednak prawdę mówiąc mam mieszane uczucia. Wcale nie ćwiczę.
Zostałam strasznie zawalona pracą i nie mam siły już na nic...jakoś inaczej to sobie wszystko wyobrażałam...Niestety muszę to już pociągnąć do końca semestru...do wakacji..a od nowego roku akad. będę walczyć...
Waga spada, bo stres, praca, stres, praca...mięśnie już chyba zanikły...ciało robi się takie sflaczałe...
Czekam na wiosnę, słońce....choć wiem, że i tak czasu nie będzie na spacer...
Brzmi depresyjnie...wiem...tak się czuję
wb1987
3 marca 2012, 19:13Dziękuję pięknie:* Głowa do góry, gdzie ten Twój optymizm,hmm?
Monia1076
1 marca 2012, 14:39A bije optymizmem, że hej!!! Ciało sflaczałe, nie będzie czasu na spacer, nie cieszę się z wagi.... Ale optymistka.... Kochana, więcej wiary w siebie!