W imieniu córci dziękuję za zyczonka urodzinowe. Urodzinki sie udały, nawet pogoda w niedzielę nam dopisała. Udało się pogrillować, pobawić, itd. Mam juz 7 latkę w domku!!
Słowo dietka" może pominę w dzisiejszym wpisie, bo przez ostatnie dni hmmmmm.
Były natomiast długie spacerki, zabawy na swieżym powietrzu, ogólnie bardzo udany czas.
Uwielbiam maj, piekny, zielony, pachnący i te ptaszki- słowiki- są niesamowite...to najpiękniejszy czas w roku, warto się trochę podelektować tym czym częstuje nas w tym miesiącu matka natura..dziękuję
P.S. Waga 57,2 kg dziś rano..
Cel na ten miesiąc to 55,5 kg- realny cel-:-)
mariamelia
4 maja 2010, 13:33Chociaz niestety nie specjalnie mily. A moze to ja jestem zwyklym wiecznym maruda? Mialam dzis ochote wogole zrezygnowac z diety, ale postanowilam postarac sie dzisiaj z przyzwyczajenia dietowac (mam juz ten nawyk!), ot po to, by nie zamykac sobie wrot, gdy energia, optymizm i chęci powrocą. Ja poprostu przestaję wierzyć, ze schudnę!:((( Za często przytrafiaja mi sie wpadki jedzeniowe i przez to ciagle co schudne to nadrabiam:( Zle sie czuje w obecnej skorze - nie az tak, by siebie nienawidzic i wielce zmotywowac - poprostu, nie przepadam za soba i czesto wstydze sie siebie. Ale najbardziej to nienawidzę siebie z powodow psychicznych, tego jaka jestem. Nadal jednak walcze - to znaczy ze mi jeszcze zalezy i nie poddalam sie...
ankoran
4 maja 2010, 12:42Celu osiągnięcia zażyczam, wagi wymarzonej osiągnięcia kibicuję, zaś uśmiechu na twarzy i pogody ducha życze- ania
edizaba
4 maja 2010, 10:11dla córci! Przepraszam, ze spóźnione, ale mało przy kompie siedziałam w weekend.