Godz. 00,20 Mój 1 DZIEŃ .
Nie wiem czy się cieszyć dlatego ,że w końcu powiedziałam sobie DOŚĆ !! czy płakać bo przy tej mojej SŁABEJ ''SILNEJ WOLI " będzie to nie małym wyzwaniem . W skutek wymieszania genów mamy i taty u mnie wystąpiła jakaś zmutowana dodatkowa wada genetyczna , o tuż posiadam dodatkowy radar potrafię znaleźć słodycze zakopane nawet Metr pod ziemią , zamknięte w metalowej puszce lub zawiązane w najszczelniejszym worku i mogła bym je jeść na 5 podstawowych posiłków dziennie , nie licząc przekąsek . Och to będzie straszna WALKA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Właśnie z tym postanowieniem zmiany idę spać i jutro zaczynam nowy dzień ( gdyby tak można było stracić zmysł smaku na kilka miesięcy to schudła bym piorunem ) ale jak się tyle czasu tłuszczyk odkładało to teraz trzeba pocierpieć , a tak w ogóle żeby było śmieszniej to w piątek idziemy na tłuczenie butelek ,a w sobotę na wesele nie zapominajmy o niedzielnych poprawinach . Teraz , żeby wytrwać w postanowieniu nie obrzerania się ciastem chyba muszę się zacząć modlić o jakiś wirus grypy żołądkowo-jelitowej na 2 dni wtedy wytrwam .
Do jutra pa.