Poza tym dzisiaj miałam wychodne :P Hehe Mężuś powiedział jedź sobie do Manufaktury, połaź, pooglądaj sobie, kup coś :P. Więc skorzystałam z okazji i spotkałam się z koleżanką, którą swoją drogą nie widziałam już wieki. Co najmniej pół roku. Okazało się, że straciła niedawno pracę, a wiecie niby mieszkamy w Łodzi dużym mieście, ale z pracą jest krucho. Albo szukają studentów, którymi przecież już nie jesteśmy. Albo szukają młodych (około 20 lat) z minimum kilkuletnim doświadczeniem - co oczywiście na logikę jedno drugie wyklucza. Jak taka osoba jak ja ma znaleźć pracę nie mając doświadczenia, a jak zdobyć to doświadczenie, jeśli nie chcą Cię zatrudniać. Masakra. Na szczęście mnie szukanie pracy czeka za co najmniej dwa lata. Ogólnie najchętniej bym otworzyła coś swojego, ale ciężko jest zrobić biznes, który by faktycznie był trafiony. A na z moim wykształceniem (magister filologii polskiej) chyba będę zasilać szanowne grono bezrobotnych magistrów.
W każdym bądź razie połaziłyśmy w Manu, kupiłam mojej Myszce fajną grzechotkę i książeczkę z wierszykami. Co prawda ma 3 miesiące dopiero, ale razem z Mężem jesteśmy zdania, że dzieciom trzeba czytać od narodzin. Właściwie można im czytać jak są jeszcze w brzuchu. I my tak robimy. A Myszka uwielbia kiedy się jej wierszyki rymowane czyta. Odnoszę wrażenie że myśli wtedy, że z nią rozmawiamy, więc ona nam odpowiada. Uwielbiam jak moja córka sobie "gada" po swojemu. Sobie szukałam w Empiku jakichś książek o odżywianiu prawidłowym ale nic mi nie wpadło, za to zakupiłam kilka gazetek fotograficznych, książeczkę o retuszu i bardzo ciekawą książkę: Miłosne konstelacje. To pierwsza książka, do której stworzono ścieżkę dźwiękową i do której nakręcono zwiastun filmowy - polecam na YouTubie. Swoją drogą Kasia Kowalska nagrała do tej książki piosenkę :) Jestem bardzo ciekawa, ale na razie do niej nie sięgnę, muszę nadrobić zaległości.
Jeśli chodzi o moją dietę to zostało mi dziś i jutro szaleństwa, a od poniedziałku ciężka praca. Mąż teraz pojechał do Portu na zakupy, a ja siedzę przed laptopem i piszę. Myszka śpi :) Ponoć dała Mężowi w kość jak mnie nie było :D co podsumowałam to w ten sposób: Widzisz Kochanie, a Mamusia to ma tak codziennie" :D. Może wreszcie zrozumie, że nasz Aniołek nie zawsze jest takim Aniołkiem :P Poza tym wreszcie Myszka mnie posłuchała i zrobiła tatusiowi żółtą surprise :D Zwykle czekała z tym aż Mamusia wróci.
Jutro będę miała dostępne już jadłospisy więc wyślę Mężusia na zakupy spożywcze :) W sumie dzisiejszy dzionek był udany. Oby tak dalej.A jutro całą naszą rodzinką idziemy na spacer do Parku. Nawiasem mówiąc są tu jakieś dzieciate Łodzianki, które chciałyby ze mną chodzić na spacery do Parku Helenów przy Północnej? Samej to czasem smutno :)
W każdym bądź razie połaziłyśmy w Manu, kupiłam mojej Myszce fajną grzechotkę i książeczkę z wierszykami. Co prawda ma 3 miesiące dopiero, ale razem z Mężem jesteśmy zdania, że dzieciom trzeba czytać od narodzin. Właściwie można im czytać jak są jeszcze w brzuchu. I my tak robimy. A Myszka uwielbia kiedy się jej wierszyki rymowane czyta. Odnoszę wrażenie że myśli wtedy, że z nią rozmawiamy, więc ona nam odpowiada. Uwielbiam jak moja córka sobie "gada" po swojemu. Sobie szukałam w Empiku jakichś książek o odżywianiu prawidłowym ale nic mi nie wpadło, za to zakupiłam kilka gazetek fotograficznych, książeczkę o retuszu i bardzo ciekawą książkę: Miłosne konstelacje. To pierwsza książka, do której stworzono ścieżkę dźwiękową i do której nakręcono zwiastun filmowy - polecam na YouTubie. Swoją drogą Kasia Kowalska nagrała do tej książki piosenkę :) Jestem bardzo ciekawa, ale na razie do niej nie sięgnę, muszę nadrobić zaległości.
Jeśli chodzi o moją dietę to zostało mi dziś i jutro szaleństwa, a od poniedziałku ciężka praca. Mąż teraz pojechał do Portu na zakupy, a ja siedzę przed laptopem i piszę. Myszka śpi :) Ponoć dała Mężowi w kość jak mnie nie było :D co podsumowałam to w ten sposób: Widzisz Kochanie, a Mamusia to ma tak codziennie" :D. Może wreszcie zrozumie, że nasz Aniołek nie zawsze jest takim Aniołkiem :P Poza tym wreszcie Myszka mnie posłuchała i zrobiła tatusiowi żółtą surprise :D Zwykle czekała z tym aż Mamusia wróci.
Jutro będę miała dostępne już jadłospisy więc wyślę Mężusia na zakupy spożywcze :) W sumie dzisiejszy dzionek był udany. Oby tak dalej.A jutro całą naszą rodzinką idziemy na spacer do Parku. Nawiasem mówiąc są tu jakieś dzieciate Łodzianki, które chciałyby ze mną chodzić na spacery do Parku Helenów przy Północnej? Samej to czasem smutno :)
ankam101
1 grudnia 2012, 17:06Kwiatki śliczne, szkoda że mój mężuś mnie nie obdarowuje takimi. Widzę, że i Ty walczysz z pociążowymi kilogramami. Powodzenia