Od środy do poniedziałku nie jeździłam na rowerze. Usprawiedliwienia: przygotowania do świąt, potem święta u mamy i brak roweru. Od wczoraj wróciłam na dobre tory - 34 km, dzisiaj 17 km. Menu nie takie jak być powinne... ciasta, cukiereczki. Wielkiego obżarstwa nie zliczyłam - całe szczęście. Nie ważę się za radą Vitalii, tym bardziej, że po kilkumiesięcznej przerwie zagościła u mnie @. Ciuchy nie zrobiły się za ciasne, więc powinno być dobrze, w każdym razie żadnej tragedii nie przewiduję.
Mój mąż zniszczył mi mój czytnik e-booków. Wyjeżdżając od mamy nie zauważył torby i na nią najechał samochodem, a w środku tej torby był mój czytnik. Całkowita klapa - koszt naprawy niemalże w cenie nowego czytnika (tylko mniej o 80 zł.). Zamówiłam nowy, taki sam. Już trzeci wieczór bez czytania, bardzo mi tego brakuje. Czuję się nieswojo i taka jakoś ogołocona ze szczęścia. Płakałam jak bóbr 2 godziny, całą drogę powrotną do domu. Już mi przeszło, ale mojemu mężowi nie za bardzo, planuje naprawić i ten zepsuty ale nie przez producenta (ten jest i tak do wyrzucenia, więc niech próbuje), tylko przez kumpli.
aluna235
31 marca 2016, 12:58Przykra sprawa z tym czytnikiem, pewnie też wyłabym jak bóbr. Rozumiem jak bardzo brakuje Ci tego gażdżetu, a co za tym idzie czytania. Fajnie, że znowu wróciłaś do jazdy na rowerze, czekam aż tylko zrobi się ciepło i też wskakuję na rower. Ruch to podstawa, dla każdego. Moc uścisków na pocieszenie :)
EwaFit
31 marca 2016, 07:22Tak się czasem dzieje, że rzeczywiście naszą fajna rzecz ulega zepsuciu z powodu albo zuzycia albo po prostu nieszczęsliwego wydarzenia. Też bym była zła, ale trzeba mężowi wybaczyc, przeciez chyba nie chciał tego zrobic celowo. Faceci to jednak mają inna naturę, albo czegos nie widzą, jak bałaganu, albo nie czuja, albo nie dostrzegają delikatności chwili, ale za to maja inne fajne cechy :)
Anika2101
30 marca 2016, 22:44Oh to rzeczywiście miałaś niefart z tym czytnikiem,skoro naprawa jest taka droga to słusznie, że kupiłaś nowy. Aktywność super udanego wieczoru :)