Sama nie wiem dlaczego tak mi radośnie. Niby nic szczególnie dobrego nie spotyka mnie, a wokół czuje same pozytywy. Odmienny stan do tego, gdy czuję (nie wiadomo z jakiego powodu), że kroi się coś niedobrego - ten dziwny niepokój ...
7/30
1. W pracy poradziłam sobie z mnóstwem spraw, nawet pokonałam te najtrudniejsze.
2. Mam swoje 3 godziny, tylko dla siebie: moi domownicy pojechali na basen.
3. Zafarbowałam sobie włosy, potem wzięłam długą kąpiel, wymalowałam paznokcie, a teraz już (od 20-ej byczę) się w łóżku.
4. Ugotowałam obiad na dwa dni (zupę ogórkową) - znowu będę miała dla siebie więcej czasu, gdy jutro wrócę z pracy.
5. Otrzymałam dobrą wiadomość od koleżanki: wczoraj została babcią.
Dzisiejsza kaloryczność: 1200 kcal (bezgrzesznie, regularnych 5 posiłków).
Dzisiaj nie ćwiczyłam, jak laba to labaZa to w pracy 3 godzinny spacer (ok. 5 km), a ponadto bieganina po schodach (I piętro) co najmniej 10 razy.
W domu po pracy (przed labą) zakupy, gotowanie, sprzątanie. Cały dzień ruchu - od 6-ej do 20-ej.
Jutro poćwiczę, bo będzie znacznie mniej ruchu. W pracy czeka a na mnie sterta papierzysk, więc nasiadówa przy biurku. Nie lubię tego, bo taki dzień w pracy zawsze kończy się bólem kręgosłupa.
brugmansja
16 września 2015, 10:37To jednak działa. Myślę, że wpisywanie 5 pozytywnie załatwionych spraw (lub odebranych jako pozytywne) przyprawia Cię o ten dobry humor. Chyba kupię tę metodę.
magnolia90
16 września 2015, 21:21Zapraszam ! *-*