Przybyliśmy do matki męża przed 15-tą.
Poczęstunek: kawa + ciasta. Zjadłam w sumie 4 rodzaje ciasta, ale
w minimalnych kawałkach (ok. 3x3 cm).
O 17-ej: 1/2 wędzonego pstrąga + bułka z masłem. Potem 2 małe lampki czerwonego półsłodkiego wina (w sumie butelka wina dla 5 kobiet), nektarynka.1.
W międzyczasie trochę miałam latania, bo pomagałam teściowej w nakrywaniu do stołu.
5/30
1. Wyspałam się (spałam 9,5 godzin).
2. Teściowa powiedziała mi, że wydaje jej się, że schudłam (nie widziałam jej 3 tygodnie).
3. Mąż powtórzył zdanie teściowej.
4. Ubyło mi centymetrów, pomimo zastoju wagi (spodnie, które nosiłam jeszcze 2 tygodnie temu, dzisiaj okazały się za luźne).
5. W radosnej, rodzinnej atmosferze spędziłam dzisiejsze popołudnie.
Do teściowej przyjechały również jej dwie kuzynki. Fajne, starsze babki (przed 70-dziesiatką), radosne, pełne werwy, a przede wszystkim bardzo życzliwe. Zawsze swoją obecnością zmieniają wszystkich wokoło, zarażają swoją radością i mają taką, można powiedzieć, moc uszczęśliwienia innych... Zaśpiewały stare, ludowe przyśpiewki, na dwa głosy. Dołączyła do nich teściowa, jej siostra, nawet jej matka, która skończy niedługo 97 lat. Gdzieś już to słyszałam, daleko, dawno temu... No tak, moja babcia śpiewała nam te pieśni w długie zimowe wieczory, przędąc wełnę na kołowrotku - śpiewała dla nas, swoich małych wnucząt, pieśni o tęsknocie, bólu miłości...
Człowiek z wiekiem staje się coraz bardziej sentymentalny. Nawet fajna jest ta faza życia w której obecnie znajduję się. Nabiera się swojego rodzaju dystansu do samego siebie i otaczającego świata. Coraz mniej rzeczy martwi, a zarazem coraz mniej cieszy - wewnętrzny spokój. Ważne są chwile.
Stella-S
14 września 2015, 15:14ale to będą piękne wspomnienia :) tylko pozazdrościć takich imprez
magnolia90
14 września 2015, 21:51Lubię słuchać, jak inni śpiewają "stare piosenki" - wtedy siedzę albo śpiewam ciuchutko i wspominam, bo każda taka piosenka jest wspomnieniem "tego konkretnego czegoś", co już było.