Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ostatni dzień powiedzmy wolnego ...


Jutro wracam do pracy po 2-tygodniowej przerwie. Pobudka o 6-ej, koniec z wstawaniem o 9-tej.(szloch) Ale cóż ... nie mam innego wyjścia. O dziwo, nawet trochę stęskniłam się za pracą, a przede wszystkim za kumpelkami z pracy. 

Jadłospis:

10.30 - 3 k. grahama + 2 jajka na miękko + pomidor i 1/2 czerwonej papryki

13.15  - 1 grejpfrut

16.00 - ryż zapiekany z jabłkiem

18.00-19.00 - kolacja urodzinowa u teściowej: 1 wąski kawałek tortu (ok.1,5cm), 1,5 kawałka ciasta (taki na 3 kęsy), 1 bułka grahamka, kawałek wędzonego pstrąga, 2 łyżki sałatki ziemniaczanej i taka sama ilość porowej (majonez!), plaster sera twardego, pomidor. 

Może nie najgorzej, ale i nie najlepiej - chyba mam skurczony żołądek, bo wciąż czuję się przejedzona, pomimo że minęły już 3 godziny od tej uczty. Wypiłam herbatę na trawienie ("Verdin"), ale nie zadziałała. Chyba będę musiała wypić kolejną. Nie lubię imprez - zawsze zaszkodzi mi ta mieszanina jedzenia, nawet jeżeli zjem niedużo (zawsze tak miałam). W dzisiejszej było za dużo tłuszczu (majonez, pstrąg, tort, ciasto z kremem).

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.