hej
Dawno mnie nie było ale trochę się działo....Zacznę od tego ,że mam w końcu @ !!!! Huraaaaaaa !!!! (ostatni miałam na początku marca - nie mam pojęcia co się pozmieniało, że organizm zrobił sobie przerwę - może to wynik diety i ćwiczeń ?). Powiem tylko stres miałam, zrobiłam niezliczoną ilość testów ciążowych, jadłam , jadłam .....Ale wszystko wróciło do normy (stan mojej rodziny nadal 2+3 )........
Na majówce byliśmy w Kopalni Soli w Wieliczce - super było !!! Nawet moja 2latka zachwycona mimo ,że zwiedzanie trwa 3 godziny i jest do przejścia 800 schodów. Ale warto !!!! Następnie byliśmy w Zakopanem : chodzenie po górach, zwiedzanie , pływanie w termach.....na pewno jeszcze pojedziemy .....mąż i dzieci zachwyceni....
Odpoczęłam i nabrałam dystansu do odchudzania. Wcześniej myślałam ,że to będzie wyglądało tak,że przez 2-3 miesiące pocisnę dietę i ćwiczenia i będzie po wszystkim schudnę. A tu okazuje się ,że staram się a efektów właściwie nie widać.... i motywacja spada. Potem wyznaczam sobie znowu jakąś ważną datę mając nadzieję ,że tym razem wszystko się uda .... klops.... znowu małe efekty a motywacja leży już właściwie nie ma jej.....
Muszę się pogodzić się z tym, że moje odchudzanie może bardzo długo trwać. Nic nie poradzę że moja choroba wpływa na tak wiele rzeczy ,że niestety moje efekty tygodniowe nie mogę liczyć w kilogramach tylko w gramach. Tak jest i tego nie zmienię....Od dzisiaj jestem na diecie i ćwiczę ale bez wrzucania sobie dodatkowego stresu w postaci jakieś daty. Będę cieszyć się każdym straconym gramem a nie rozpaczać ,że znowu schudłam za mało !!!! Myślę że dla mnie i mojej psychiki takie rozwiązanie będzie zbawienne.....Tak od dzisiaj pracujemy ale nie myślimy czy efekty będą za pół roku czy za rok.....zobaczymy
wuniaa
7 maja 2014, 10:38Gdybyśmy nie robiły nic, wyglądały byśmy o wiele gorzej... Dlatego ja cieszę się nawet jak waga stoi w miejscu - ważne przecież że nie rośnie... prawda :-) Powodzenia :-)
sekrett
6 maja 2014, 13:51zazdroszczę tej majówki, a najbardziej chyba tej kąpieli w termach bo uwielbiam tam jeździć :) dużo cierpliwości w diecie życzę i nie poddawaj się zbyt szybko ;)
sylwcia1704
5 maja 2014, 17:38Weekend do pozazdroszczenia ;) a co do diety to hmmm na pocieszenie napisze że mi bez dodatkowych problemów jak u Ciebie też niewiele spada a nawet wzrasta.....więc " cieszmy się z małych rzeczy bo wzór na szczęście w nich zapisany jest " pozdrawiam i duuuużo sił na walkę z kg życzę ;)
Encywka
5 maja 2014, 17:05Popieram podejście do diety :) i trzymam kciuki.
MllaGrubaskaa
5 maja 2014, 15:11Fajny majowy weekend miałaś :)) Do diety masz bardzo mądre podejście, na pewno uda Ci się osiągnąć cel ;))
agulina30
5 maja 2014, 11:51super, że majówka się udała. ja nie wypoczęłam :( powodzenia w dietkowaniu!
Louve1979
5 maja 2014, 10:03Bardzo mądre podejście :) Też mnie frustrują ostatnio terminy. Jest jak jest i niestety - czasami się nie da więcej i szybciej. Mam kolegę, który kiedyś w mega stresującej pracy powiedział mi - "robię co mogę najlepiej jak mogę więc śpię spokojnie". :) Jeśli tak masz to schudniesz bez względu na to ile to potrwa :) Fajny mieliście wyjazd, termy... góry :) SUPER! To mi uświadamia, że najwyższa pora zaplanować wakacje :D
Wiosna122
5 maja 2014, 08:26kochana jak ustawiłaś ten pasek z BeDiet..., bo też ją mam a paska znaleźć nie mogę ;(