a co zatym idzie oficjalne ważenie . Cieszę się ze jest mnie trochę przykro , że mało ale po:
pierwsze nie głodzę się (to już było tyle razy a potem jo jo)
po drugie gdy się odchudzało tyle razy to organizm się przyzwyczaił do tych wariactw i nie odpuszcza.
po trzecie już się nie śpieszę(choć powinnam ze względu na wiek) lecz chcę to co uzyskam utrzymać i skończyć z tymi wariactwami 15 kg w dół 20kg w górę i apiat od nowa.
Pozrdawiam wszystkich czytam Wasze pamiętniki iłza się w oku kręci jakbym nie odpuściła wtamtym roku cobym mogła już osiągnąć. Ale nie płacze się nad rozlanym mlekiem trzeba iśc do przodu.Pa, Pa,
Erynia
10 sierpnia 2010, 19:55Tylko bez płaczu, endorfina to sprzymierzeniec :)
JohnRej
7 sierpnia 2010, 20:27Oj, jest ciężko ale czy ktoś mówił, że będzie łatwo? Ja też mogę sobie pluć w brodę. Trzymaj się!
galaksy
7 sierpnia 2010, 17:23Najważniejsze jest teraz. Trzymaj się.
klimtka
7 sierpnia 2010, 07:23najważniejsze,że znowu podjęłaś walkę ze swoimi kilogramami.Powoli do celu:).Pozdrawiam
malgocha0411
6 sierpnia 2010, 09:49gdyby babcia miała wąsy toby dziadkiem była...ważne że podjęłaś walke znowu i to się liczy ...wytrwałości życzę