Wolny poniedziałek minął jak z bata strzelił.
W sumie cały dzień leniuchowałam. Nic szczególnego nie zrobiłam . Teraz przede mną 5 dni pracy , aż do niedzieli.
W poprzednim wpisie zmieniłam swój pasek. Nawet się nie przyznałam bo to tylko 0,6 kg minus na cały tydzień.
W sumie to chyba dobrze , bo tak około 2 kg na miesiąc. I tyle chcialam. Myślę, że tak będzie dla mnie najlepiej . Byle tylko nie wróciło.
Bo nie raz już chudłam i chyba z tego co pamiętam to 25 kg to było moje największe zrzucenie wagi.
I co ? Wróciło. I nawet więcej. Szybko poszło szybko wróciło.
Ale teraz już koniec oszukiwania się. Muszę.
A na obiad dziś pyszna pizza przygotowana przez córkę. Smaczna :)
Janzja
25 maja 2020, 23:27Mi tam też idzie jak krew z nosa, ale jestem zadowolona, że gotuję i ćwiczę i szczerze tyle mi wystarczy. Wyrosłam na braku czasu i jedzeniu wszystkiego co wpadło mi w ręce. Jak się nie nauczę gotować to co z tego, że spadnę z wagi, ja się zestresuję, a potem nic z tego nie będzie, bo dalej będę zagoniona.