To już prawie tydzień , a może i tydzień jak nie byłam na wadze.
Oj, chyba nie wytrzymam, chyba wejdę na nią.
Tak sobie myślę, że chyba lepiej będzie wejść, bo jak na koniec miesiąca się okaże , że nie dojdę swego celu znowu?
Będzie mi przykro i obawiam się , abym stąd nie zniknęła, bo wiecie co to znaczy.
Potem po czasie powrót z wielkim plusem kg.
Dziś jestem już po śniadaniu więc chyba jutro rano sobie wskoczę na moją szklaną
Ta-Zuza
13 listopada 2016, 20:07Nie tracimy kilogramów od samej czynności stawania na wadze, zatem częstotliwość nie ma kompletnie znaczenia. To, co ma tu znaczenie, to wszystko pomiędzy.... aktami ważenia:))
tibitha
11 listopada 2016, 13:45Ja ważę się codziennie i gdy waga spada daje mi to ogromną satysfakcję, a gdy stoi lub wzrasta wiem, że muszę bardziej się postarać. Ważyć najlepiej jest się rano przed pierwszym posiłkiem, popołudniu lub wieczorem waga zawsze się zmienia i nie jest miarodajne. Zważ się i nie katuj własnej psychiki. Pozdrawiam Angela :)
Magga74
12 listopada 2016, 09:53To, że po południu jest inna waga to zauważyłam, oj zauważyłam
Mikroblogerka
11 listopada 2016, 13:10Ja się ważę codziennie, po obudzeniu, na czczo, po siku i nago :P I zapisuję wyniki. Codziennie. Dużo dziewczyn to odradza ale to dla mnie jest jedyny sposób żeby być na bieżąco i wiedzieć czy idę zgodnie z planem i czy nie zawalam. Nie ważenie się natomiast doprowadziło mnie do nadwagi, bo nie widziałam na co dzień zmian w lustrze, a kilogramy przybywały.. Jak się zorientowałam, że coś nie teges było już +10kg na liczniku.
Magga74
12 listopada 2016, 09:52Też tak mam , dosłownie, ale ostatnio z tym walczę, żeby nie stawać codziennie na wagę, chyba jednak lepiej będzie jak było i będę ważyć się codziennie, a wyniki zapisywać co jakiś czas