Urlopy mają jedną wadę - zawsze za szybko się kończą. Wróciłam i wracam do ćwiczeń. Chociaż marnie to widzę, bo dzisiaj bolało jak cholera, mimo, że odpuściłam ćwiczenia na kilka dni. No cóż, zobaczymy. Jutro ważenie z rana i zobaczymy na ile urlop mnie zrujnował. Liczę na jakieś 0,5 kg :D Pójdzie szybko.
Jezioro Niesłysz polecam. Piękne, czyste, co widać na zdjęciach rybek, które podpływają do samego brzegu.
Aplik
17 lipca 2016, 10:25Pieknie nad tym jeziorem :) A forma ćwiczeniowa na pewno zaraz wróci - powodzenia :)
MagdaMaciaszek
17 lipca 2016, 11:35No właśnie zbieram się w sobie :D Ogarnęłam bałagan walizkowy, drugie pranie się robi a ja zamierzam wskoczyć na orbitreka :D