Jak narazie sytuacja w miarę opanowana. Nawet wczoraj popedałowałam na rowerze wodnym. Voltaren i furagin moimi przyjaciółmi są. Tak wracając do mojego kręgosłupa i brzuszków, bo były komentarze na ten temat. Prawidłowo robione nie obciążają kręgosłupa. A to znaczy, że lędźwie przyklejamy do podłoża i lekko unosimy tułów. Więcej w linku
Zastanawiam się czy winny nie jest plank. Albo mi nie służy, choć wzmacnia kręgosłup, albo go robię źle. Muszę to jeszcze skonsultować. Nie znam swojej wagi. Jak wrócę do domu będzie chwila prawdy. Albo polegnę albo zwyciężę. Wolałabym sukces naturalnie.
Urlop urlopem ale poćwiczyć trzeba. Nic wielkiego powzmacniam kręgosłup.
ps. Pięknie tutaj nad jeziorem Niesłysz.
mudid
13 lipca 2016, 22:23Cieszę się, że wróciła Ci energia. W takim miejscu to nic dziwnego :)
wiedzma85
13 lipca 2016, 16:29ale śliczny widok,baw się dobrze na urlopiku :D
chiddyBang
13 lipca 2016, 12:10Piękny widok! W takim miejscu powinno się bardzo przyjemnie ćwiczyć :)
MagdaMaciaszek
13 lipca 2016, 12:13A najlepiej ćwiczy się pedałując na wodnym rowerze podziwiając jednocześnie widoki. Jezioro przezroczyste, pięknie. Polecam.
chiddyBang
13 lipca 2016, 12:17a ja zazdroszczę!