...to bidny dzieć. Łołek znów ma gorączkę :( W sobotę była u niego doktor, pokiwała głową, kazała dawać ibuprofen i skierowała do alergologa*** Do alergologa biegniemy jutro, na 9 z groszem rano a do pediatry zapisałam się już na dzisiaj, na 15.20. Później od razu na laser z Zosią (zaleczamy bliznę po ugryzieniu przez psiura) - znów się muszę z pracy zwolnić, i dzisiaj i jutro, fak. Nie wiem, czy to ze względu na chorowanie dzieciarów, czy to pogoda, czy to po zebraniu w przedszkolu wczoraj, czy to bałagan w głowie - ale dzisiaj mam nastrój kiepski mocno i "płacz koło dupy". Nie lubię tak.
Siadam do papierków, może si uspokoję. Fajnie mieć robotę, którą się lubi. Tfu tfu tfu :)
Buziaki środowe.
___________________________________
***Niezależnie od gorączki, skaza białkowa u Wojtusia znów w natarciu :|
Nattina
11 września 2013, 16:46oj, ze zdrowiem dzieciaków to zawsze kłopot. Pamiętam jak w miesiącu miałam wizyty u kilku specjalistów- jak nie z jednym to z drugim. Dziękowałam, ze mam tylko dwójkę. Na szczęscie z wielu problemów powyrastali :)