Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pańcia w szpilkach...


... i ciemnych okularach, z różowymi pazurami (i marynarce takiego koloru ) wjeżdżająca na parking podziemny w robocie, z nastawionym na pełny regulator dźwiękiem w aucie - to ja. Nic w tym nie byłoby dziwnego, gdyby nie to, czego plastikowa pańcia słuchała owego ranka.















Iron Maiden nie jest moją ulubioną kapelą - słucham, gdy "muszę" (czyt.: gdy Maciek jest kierowcą). No nie, tym razem włączyłam sobie to sama - trochę przypadkiem (nic nie było w radio, sprawdziłam, co tam mam w "em-pe-czy"), trochę specjalnie (bo ten kawałek jest idealny, żeby się rozbudzić). Musiałam się podzielić, bo mnie naszło a propos szpilek. Z Ironami na uszach wjeżdżałam jakoś w zeszłym tygodniu, ale szpilki noszę codziennie. I codziennie w tych szpilkach latam z poziomu -1 na piętro 4 - na piechotę*** Da się? Da. Na trzecim piętrze zaczynam mieć zadyszkę, z czasem będę mieć na czwartym a później to już wcale, o! Tak wracam uparcie do tych szpilek, bo wczoraj na klatce schodowej w pracy je zdjęłam i leciałam na dół na boso. No, oczywiście trafiłam na grupę ludzi z obcej firmy, która też gardzi windami. Pańcia w szpilkach, w sukience w pepitkę, torebeczka, okulary, fa-fa-fa... Szpilki w ręce...  Chyba poprawiłam ludziom humor :) No i chyba mnie zapamiętali, bo dzisiaj obcy typ mi się kłaniał w garażu :D

Wczoraj byłam na pierwszym zabiegu liposukcji ultradźwiękowej. Zabieg sam w sobie nawet przyjemny, ale czy to w ogóle działa, to się zamelduję za czas jakiś. Ofertę znalazł mi Pan Monsz, ale poszłam do tych ludzi poza Grouponem. Zadzwoniłam, żeby się dowiedzieć co i jak (bo trochę się starchałam, czy to bezpieczne itd.) i dostałam namiary na ich drugi salon, gdzie za te same pieniądze, co na Grouponie robią różne cuda wianki. Tak po prawdzie "salon" to za dużo powiedziane, ale nie oceniajmy książki po okładce :)

Dietę trzymam mniej-więcej (więcej, niż mniej, o dziwo...). Dzisiaj rano wlazłam na wagę*** a tam 60,1 kg :) Ćwiczeń - mimo wykupionego abonamentu na V. - nie robię, silly me.

Dobra, wracam do papierzysk. W pracy sporo do roboty a ja tu o szpilkach na V.... ;)

Buziaki wtorkowe!

_______________________________________

***Niestety, jest to jedyna aktywność fizyczna, którą ostatnio uskuteczniam :|

***Mimo, że rezultat mnie ucieszył, to i tak uważam, że bez sensu - miałam się ważyć nie częściej, niż raz w tygodniu, żeby znów nie popaść w paranoję.

  • TazWarkoczem

    TazWarkoczem

    11 września 2013, 08:51

    haha chodzilam wydalam z 1500 na w sumie chyba z 30 zabiegow albo i 50 . Nie dziala.

  • Amelia31

    Amelia31

    11 września 2013, 07:44

    zazdroszcze tych szpilek! Ja zawsze bym chciala być "paniusia na szpilkach" po czym kupuje kolejne baleriny, bo po obcasach mam okroopne pecherze. Moze masz na to jakas rade:) ?

  • obs23

    obs23

    10 września 2013, 23:07

    super musisz miec ta prace skoro mozesz w jej czasie taki dlugi wpis zapodac:)) ps ja tez kiedys kochalam rózowy:))

  • mimi123

    mimi123

    10 września 2013, 22:22

    superasno ...humor dopisuje to najwazniejsze :P

  • AMORKA.dorota

    AMORKA.dorota

    10 września 2013, 19:55

    ,,pańcia" fajowo wyglądasz byle tak dalej....pozdrowienia.

  • MagiaMagia

    MagiaMagia

    10 września 2013, 11:11

    w koncu jestes ciekawa jednostka ktora tak latwo zaklasyfikowac sie nie da! j

  • arla.apetina

    arla.apetina

    10 września 2013, 10:19

    wybuchowe zestawienie muzyczno-ubraniowe;-), powodzenia!

  • ellysa

    ellysa

    10 września 2013, 09:40

    Pancia to pancia i nie ma mocnych:-)))

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.