...ale nie mam pojęcia, kiedy bym się odezwała :(
Mimo antybiotyku jestem dalej chora. Znaczy - zapalenie zatok się skończyło, a jakże, ale przyplątała się trzecia (TRZECIA!) infekcja. Już nie mam siły...
Śnieg krzyżuje plany budowlane - jeżeli zdążymy z przeprowadzką do końca marca, to chyba się z radości urżnę w trupa sinego. Jak na razie murują panowie płot, podjazdu ani śladu, schody "się robią" - ponoć będą w sobotę, kuchnia "się robi" - ponoć będzie w sobotę, łazienki się robią - kij wie, kiedy będą. "Będzie pan zadowolony", taaaa... Nie mam siły...
Pakuję się mimo to - bo później wracam do pracy i będzie zdecydowanie trudniej. Końca nie widzę, mieszkanie kartonami zarosło a ja "oporządziłam" tak naprawdę trzy pomieszczenia. A częściowo dwa inne. Nie wiem, jak my to zrobimy, nie mam siły...
Nasz wspaniały bank udzielający kredytu naliczył nam za dużo odsetek. Drobiazg taki, o ponad 300 CHF. Lekko licząc kole tysiąca złotych. I jeszcze pan z oddziału gdańskiego twierdził, że wszystko jest w porządku - marża została obniżona, zgodnie z warunkami umowy kredytowej, wszystko jest ok, bla bla bla. Poprosiłam mojego opiekuna w Gdyni o kalkulator i pokazałam krok po kroku, że to bzdura, że wyższa marża ma się świetnie a odsetki są źle naliczone. Pan Krzysztof bez gadania wypełnił ze mną formularz reklamacji. "Po prostu. Po ludzku.", taaaa.... Brak mi słów. No nie mam siły...
Do pracy wracam za równy tydzień. Cieszę się. Boję się. Nie chcę teraz o tym pisać. Ani myśleć. Nie mam siły...
Strasznie dołujący wpis, ajejej. To na zakończenie powiem coś optymistycznego: dolecę na Księżyc. Tak jak się zaparłam, że schudnę (przy piątkowym ważeniu - jeżeli nie zacznę dziczeć - będę już miała poniżej 55 kg), tak teraz się zaparłam, że zlikwiduję pociążową oponę - i ćwiczę naprawdę solidnie. Czy mi się uda pozbyć brzuszka? Zobaczymy. Ale na Księżycu stanę!
Buziaki z daleka, bo zakatarzone i cherchające.
____________________________________________________________________________________________________________________________
Już wiem, czemu jestem cały czas chora. Napisałam jakiś czas temu, że się skicham i obsmarkam a schudnę. No i schudłam. I kicham. I smarkam. Ależ ja jestem słowna....
Mimo antybiotyku jestem dalej chora. Znaczy - zapalenie zatok się skończyło, a jakże, ale przyplątała się trzecia (TRZECIA!) infekcja. Już nie mam siły...
Śnieg krzyżuje plany budowlane - jeżeli zdążymy z przeprowadzką do końca marca, to chyba się z radości urżnę w trupa sinego. Jak na razie murują panowie płot, podjazdu ani śladu, schody "się robią" - ponoć będą w sobotę, kuchnia "się robi" - ponoć będzie w sobotę, łazienki się robią - kij wie, kiedy będą. "Będzie pan zadowolony", taaaa... Nie mam siły...
Pakuję się mimo to - bo później wracam do pracy i będzie zdecydowanie trudniej. Końca nie widzę, mieszkanie kartonami zarosło a ja "oporządziłam" tak naprawdę trzy pomieszczenia. A częściowo dwa inne. Nie wiem, jak my to zrobimy, nie mam siły...
Nasz wspaniały bank udzielający kredytu naliczył nam za dużo odsetek. Drobiazg taki, o ponad 300 CHF. Lekko licząc kole tysiąca złotych. I jeszcze pan z oddziału gdańskiego twierdził, że wszystko jest w porządku - marża została obniżona, zgodnie z warunkami umowy kredytowej, wszystko jest ok, bla bla bla. Poprosiłam mojego opiekuna w Gdyni o kalkulator i pokazałam krok po kroku, że to bzdura, że wyższa marża ma się świetnie a odsetki są źle naliczone. Pan Krzysztof bez gadania wypełnił ze mną formularz reklamacji. "Po prostu. Po ludzku.", taaaa.... Brak mi słów. No nie mam siły...
Do pracy wracam za równy tydzień. Cieszę się. Boję się. Nie chcę teraz o tym pisać. Ani myśleć. Nie mam siły...
Strasznie dołujący wpis, ajejej. To na zakończenie powiem coś optymistycznego: dolecę na Księżyc. Tak jak się zaparłam, że schudnę (przy piątkowym ważeniu - jeżeli nie zacznę dziczeć - będę już miała poniżej 55 kg), tak teraz się zaparłam, że zlikwiduję pociążową oponę - i ćwiczę naprawdę solidnie. Czy mi się uda pozbyć brzuszka? Zobaczymy. Ale na Księżycu stanę!
Buziaki z daleka, bo zakatarzone i cherchające.
____________________________________________________________________________________________________________________________
Już wiem, czemu jestem cały czas chora. Napisałam jakiś czas temu, że się skicham i obsmarkam a schudnę. No i schudłam. I kicham. I smarkam. Ależ ja jestem słowna....
KOPIKO
26 marca 2009, 12:25dawno mnie u Ciebie nie było a tu widzę przeprowadzka zaplanowana, pakowanie w toku, powrot do pracy i choróbsko a wszystko jest naraz. I Ty się dziwisz, że nie możesz wyleźc z choróbska? Zwolnij tempa i wyleż się, i to głownie dla malutkiej:) Zdrowiej :))
bezkonserwantow
26 marca 2009, 11:57<img src='http://img152.imageshack.us/img152/2126/6f5075be00075783499c7a6.jpg' border='0' alt='Image Hosted by ImageShack.us'/>
juniperuska
25 marca 2009, 20:42Zdrowia po stokroć!!!A z resztą sobie świetnie poradzisz! Nie ma innej opcji :-))) Buziaki <img src="http://www.sxc.hu/pic/m/g/gi/giniminigi/1069698_smile_with_me.jpg">
Imperfect4
25 marca 2009, 19:31Ja 0,5% bo 0 to takie ,,siuśki'' :P Biedna...organizm masz osłabiony ot co.Mnie też ciągle coś łapie.Nie ma tłuszczyku to nie ma co chronić przed wirusami szlającymi.Oby się wszystko w końcu ułożyło.Buziak lekko zasmarkany:* (ale Ty i tak chora więc nie zarażę)
anikagliwice
25 marca 2009, 19:23I nie chce odpuścić. Wstretne takie! Przyjdzie wiosna będzie dobrze. Musi! :)
gudelowa
25 marca 2009, 19:013 "windy dla uszek". cemu 3? BO TAK :p ściskam ig p.s. niedługo będziemy mogli chodzć po Twoim brzuchu! szalejesz :p
Nattina
25 marca 2009, 17:07wiesz, wydaje mi sie, ze chorujesz bo zyjesz w stresie, niewysapniu i zmęczeniu- organizm nie wyrabia, tyle. antybiotyki nie daja rady, potrzebna re-kon-wa-les-cen-cja...spokojne odchorowywanie.
SzukajacaSamejSiebie
25 marca 2009, 11:58no popatrz, czlwoiek by byl mniej uwazny i juz 1000 czmychlo by bokiem. pilnuj tego kochana:) i ja stane na ksiezycu:)
lesita
25 marca 2009, 10:56a ten domek to na wsi tak?uszy do gory, tam sobie odpoczniesz:)jak pomysle,ze a tydzien bede juz pija herbatke na zielonom podworku to bardziej potrafie sie zmobilizowac do dzialania. Milego dnia kochana!!! Dbaj o siebie:)
Donnka
25 marca 2009, 10:48zobacz, co narobiłaś??;)Mam pytanie, czy Twoja "opiekanka do dziecka" już do Ciebie przychodzi?Powinna się powoli wgryzać, a nie na szerokie wody 1 kwietnia...Zdrówka życzę wszystkim zapalonym, a z budową już Ci kiedyś pisałam...luzik sobie daj, bo zwariujesz.Tylko w travel living to tak pięknie wygląda i to nie zawsze:)buziaki-pocieszaki, pa
calineczkazbajki
25 marca 2009, 10:46pomyśl o tym... <br>http://k-link-poland.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=69&Itemid=95<br> Mnie to zawsze wyciąga z choroby.. Wyciaga toksyny z organizmu czyli np stany zapalne... Stosuję kinotakare od 2 lat.. Jak będziesz zainteresowana , skontaktuj sie ze mną calineczkazbajki@gmail.com
IdaSierpniowa1982
25 marca 2009, 09:31Oj Madziula Kochana... Niedługo wiosna i będzie lepiej. I ze wszystkim dasz sobie radę! jak to się mówi: urodziłaś dziecko to już sobie ze wszystkim poradzisz!!! Będzie dobrze! Trzymam kciuki i buziaki dla Zosi ;*