...zosinych ciuszków, skakanką (znalazłam ją w końcu!!!) i brzuszkami siadłam do Vitalii. Nie miałam co się bać ważenia wczoraj - waga wskazała 57,70 kg, więc (dla bezpieczeństwa) zrobiłam na pasku co widać:
Dzisiaj obiad u Teściuffki - więc chyba zrezygnuję z lunchu ;) Zresztą nie będzie mnie w domu, bo - jak się Zosisko obudzi - pojadę na zakupy. Wybieramy się jutro do mojego Kuzyna na wioskę, zapytać, czy może być chrzestnym Zosi i chcę kupić jakieś drobiazgi dla niego i jego rodzinki (błyszczyk dla 14 letniej dziewczyny to chyba dobry pomysł?). Kawałek drogi przed nami, bo to ok. 350 km, ale chcemy pojechać tam i z powrotem jednego dnia - zobaczymy, jak Zosisko zareaguje. W razie czego, zawsze można tam nocować :) A przy okazji wdepniemy wieś obok, zobaczyć na żywo małą Natalkę - córeczkę innego kuzyna :)
Zmykam, bo Zosisko niedługo sie obudzi a mam jeszcze sporo do zrobienia :)
Buziaki przedweekendowe :)
PS. Byłam wczoraj na chwilę w pracy, zanieść wniosek urlopowy (macierzyński kończy mi się w poniedziałek, do 31 marca wykorzystuję zaległy urlop z 2007 i 2008 r.) i widziałam, że niektórzy byli mocno zaskoczeni moim wyglądem :) Jeszcze 3 tylko kilo :) Pamiętajcie Baby i Chłopy - CHCIEĆ TO MÓC!!! :)
Lightblue
16 lutego 2009, 09:21Widzę to po sobie , można powiedzieć, że uzalezniłam się od ćwizeń i dzień bez nich to dzień stracony:) Dziś w pracy chłopcy zauważyli, że jakoś inaczej wyglądam... inna fryzura , mniej kilogramów. Nawet dziewczyny komentowały:) Miłe to jak cholerka:) Mogę sobie Ciebie wyobrazić , jak wyglądasz obecnie:) Tak trzymać:)
nonos
13 lutego 2009, 23:59Chcieć to móc? Tralalala;-) A to wcale nie jest takie proste - chcieć;-) Bo do kompletu trzeba jeszcze mieć charakterny charakter:))) Gratuluję i podziwiam! Powinnaś świecić za wzór jakowyś:))) A Zosinkiem się nie martw - zazwyczaj takie maluch uwielbiają jazdę samochodem. Są lepsze niż nudzący się 4-lotek;-)
Schmeterling78
13 lutego 2009, 23:19Pięknie, pięknie:) Dodajesz mi dużo siłki swoim zapałem - DZIEKUJĘ:) marzy mi się Twoja waga:)
kilarka2
13 lutego 2009, 22:11przeżyję Madziu. Trudne to, ale jakoś to muszę unieść przecież. W każdym razie już dłuższy czas nie buczę, wiec nie jest źle :) a ja zrobiłam 300, mogłam więcej, ale uczciwie uznałam "nie chce mi się" i stwierdziłam, ze powinnam się cieszyc, że tyle mi się udało dziś zrobić przy moim humorze :) buźka
kilarka2
13 lutego 2009, 17:53no widzisz, ale Tobie trudniej jest coś zaplanować przy Zośce niż mi :) dobrze dobrze, że byli zaskoczeni... mieli być :D a nas kiedy zaskoczysz jakąś aktualną fotkę, chudzielcu?:) :*
Donnka
13 lutego 2009, 13:42Mysle jednak, ze zakoczujecie na wsi dluzej, nie puszcza Was z malenka Zosia z powrotem, co? Pomyls z blyszczykiem jaknajbardziej ok!Lecisz z ta wagą jak oszalala, enty raz zazdroszcze mocy!!!buzka