Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jazda próbna...


...czyli, jak doznałam szoku wczesnym rankiem :)

Odwoziłam dzisiaj z rańca mojego Małżonka na lotnisko. Do Aten so poleciał, takie kaprycho miał ;) Nie, no dobra - firma macierzysta na konferencję go wysłała. Okrutnie mu się nie chciało i z jednej strony wcale mu się nie dziwię - tu kotki, nowa fura, budowa domu, własne wyrko i Ciężaruffka z Jajem a tam sala konferencyjna, obcy ludzie, obce narzecza i jeszcze trzeba przytomnym być. Akropol tego nie wynagrodzi. Dodam, że chłop ma urlop... No nieważne. Wstałam o 4.30 (na sobotni czas to była 3.30) - barbarzyńska pora, ale cóż poradzić. Zapakowalim się do Mondełło, pojchalim jeszcze po równie niewyspanego kolegę Maćka i dotarlim na lotnisko. Chłopaki wysiedli a ja wskoczyłam za kierownicę, żeby sobie wrócić do Gdyni. Stremowana, a jakże - bo Mondeo kombi to wielka fura (przesiadłam się z Seicento, po drodze zahaczając o Fusiona), ale pierwsze z jazdy wrażenie bardzo sympatyczne :) Później było tylko lepiej. Wjechałam na obwodnicę i wiecie co? Pierwszy raz w życiu to mi zjeżdżali z drogi a nie ja zjeżdżałam, nie zdarzył się ani jeden taki cwaniaczek, który by mi zajechał drogę i wymusił!!! Niestety, jest to rzecz nagminna, gdy jeździłam piardopędem i dosyć częsta, gdy popylałam Fusionem, no SZOK!!! I wcale nie pędziłam , jak wariatka, jechałam z normalną prędkością obwodnicową :) (no dobra, chwilę jechałam 160 km/h, bo chciałam sprawdzić 6 bieg - ale tylko chwilę :)).

Podoba mi się kombiak, chociaż do pracy przyturlałam się piardopędem - na razie boję się, że nie zmieszczę się w bramki w firmie ;) A Fusiona pożyczylim mojemu Tatusiowi, bo jego autko odmówiło współpracy ;)

Teraz siedzę w pracy i czekam na kontrolę z US. I na bezpieczny start z Kopenhagi i bezpieczne lądowanie w Atenach. Jakoś tak się boję...

Trzymajcie kciuki i miłej środy :)

****************************************************************************************
10:05
No ja wiedziałam, że za 160 km/h dostanę po łbie... ;) Naprawdę, nie dziczeję za kierownicą, od jakiegoś czasu jeżdżę naprawdę ostrożnie. Czasem nawet jak sieroctwo... ;) A nową furkę KAŻDY z Was by "sprawdził", nawet przez 10 sekund, o!!! :)

  • kilarka2

    kilarka2

    2 kwietnia 2008, 10:03

    ja jeżdżę fordem fiestą, czyli autko niby niewielkie - ale ma super silnik i bryka aż miło, przyśpieszenie itd - rewelacja. W zeszłym roku tydzień jeździłam zastępczym renault 19 - auto większe, silnik słabszy, rozklekotane to strasznie, zero zrywu itd... i co? nikt nawet na mnie nie trąbnął, jak się tą kobyłą toczyłam, a fiestką jak jeżdżę to regularnie trąbią - gdzie uczciwie mogę przyznać, że jeżdżę nią o niebo lepiej niż tamtym paskudztwem jeździłam... nieważne w Polsce JAK jeździsz, ważne CZYM... niestety...

  • gelbkajka

    gelbkajka

    2 kwietnia 2008, 09:47

    Ciezarowka z Jajem co popedza 160km/h!!! Zgroza na drodze !!! :))) Milego bujania kombiaczkiem :))

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.