- Zgodnie z radą psychologa z Vitalii zrobiłam listę motywacyjną. Będę ją czytać każdego leniwszego poranka I gorszego dnia. I będę dodawać I szukać nowych motywacji.
3 rady psychologa:
1.Priorytet- szanuję siebie I moje dobro jest na I miejscu ( zawsze mam z tym problem, bo stawiam dobro innych na pierwszym, a ja gdzies tam na końcu, nie myślę o sobie!!)
2.Bądź cierpliwa. Sukces jest w zasięgu ręki. Utrata masy to process. Nie łam się, jak 1 dzień ogarnie cię głód, leń, wariactwo czy dołek. To się zdarza. Jestes tylko człowiekiem. Ale I AZ człowiekiem. Mozesz to zrobic, jeśli zechcesz.
3.Praktyka I codzienna praca nad sobą. Wyrabiamy nowe nawyki.Jak powtorzymy coś 30 razy, teoretycznie powinno wejść w nawyk. Moje nowe nawyki: picie wody częsciej niż sobie pzrypomnę, wodę mam zawsze przy sobie. Cwiczę. Jem co 3h, nie głoduję. I postaram się jesc o 6-7 ostatni raz , nie o 21 czy 22, co nagminnie powtarzam.
A teraz MOTYWATORY, które będę dopisywać:
1.CHCĘ być piękna, zgrabna i czuć się lekko.
2.Chcę latem założyć bikini i wyglądać apetycznie, a nie chować się pod plażowymi sukienkami, ręcznikami i strojami 1 częsciowymi. Od 7 lat nie miałam na sobie stroju 2- częściowego! To lato będzie inne!
3.Chcę, by mój mąż patrzył na mnie z podziwem i pożądaniem. Brakuje mi tego błysku w jego oczach.
4.Chcę być pewniejsza siebie. Jak schudnę, poczuję się piękniejsza, poczuję, ze osiągnęłam coś wielkiego i wygrywam walkę z samą sobą!
5.Chcę być zadowolona i duma z siebie i swojej wagi. Zawsze się jej wstydzę. Nawet mąż nie wie, ile ważę. W Vitalii pierwszy raz przyznalam się publicznie.
6.Chcę mieć płaski brzuszek, mniejszą pupę, zgrabniejsze nogi.
7. Chcę, by cellulit zniknął z moich ud.
8. Chcę chodzić w szortach i mini, wyglądać i ubierac się młodzieżowo.
9.Chcę wyglądać drobniej, Nie chce stosować triku chowania się za męża do każdego zdjęcia.
10.Chcę wyglądać i czuć się młodziej.
11. Chcę znów zrobić szpagat.
12.Chcę być zwinna i gibka.
13.Chcę biegać z synem- nie za synem- i nie sapać.
14.Chcę dostać lepszą pracę, super wygląd zawsze pomaga.
15.Im się mniej je, zwraca się większą uwagę na jakość posiłkow, a to ważne dla mnie i moich chłopców, wszyscy musimy się zdrowo odżywiać.
16.Schudnięcie pomożem mi zajść w ciązę. A na pewno nie zaszkodzi. Mniejsza masa wyjściowa to duży sukces w czasie ciązy. Dieta bogata w proteiny zwiększa szanse poczęcia i poprawnej implantacji. I zmniejsza się ryzyko cukrzycy ciązowej.
17.Ambasadorzy mojego odchudzania: mąż, syn, mama, Monia, wspołtowarzysze doli i niedoli z Vitalii.
18.Ja się chce, można wszystko. Mozna przytyć 10 kg w 2.5 miesiąca, mozna zgubić 13 kg w 2.5 miesiąca. Mogę tkwić w tym, co mam i płakać nad sobą. I użalać się i marzyć jedynie. Ale od samych tylko marzeń się nie chudnie! To mój wybór. Moje życie. Moje ciało. Moj rozum i moja dusza w moim ciele. Chcę je kochać.
19. Zadowolenie z siebie zachęca do kolejnych pozytywnych rzeczy. Do rozwoju. Do szukania nowych radości.
20.Wybór należy tylko do mnie, tylko ja mogę coś zmienić.
21. Nieco o moich korzeniach. To dla mnie dla przypomnienia. Jesli kiedys sie roztyję, muszę tu wrocic i ten punkt przeczytac. Mam obiązenie genetyczne- z taty strony- babcia i dziadek, 4 cioteczki - wszyscy wagi SUMO 120-170 kg przy niskim lub bardzo niskim wzroście. Taty brat zmarł na zawał przed 50( 47 lat)
Babcia, zmarła przed 60-tką. Ważyła ponad 150 kg przy wzrosie ok 155cm...Dramat. Jej ciało wynosili na jakimś kocu ciągnąc po podłodze, nie miescilo się na noszach. W jej mieszkaniu w pokoju goscinnym i kuchni jedzenie zawsze lezało na stole, każdy jadł i skubał , ile tylko chciał, i kiedy tylko miał ochote, a babcia wszystkich karmila i czestowala. Jak jeszzce mogla chodzic- gotowala,zaprawiała, robiła rózne soki, caly dzien spadzala w kuchni. Nigdy nie pamiętam żadnego spaceru z nią, zadnego wyjazdu..Zyla, zeby jeść I karmic innych. Uczyła mnie haftować, to jedyna mila rzecz, jaką wspominam. Pamiętam mnostwo słodkich soków. I torty i drożdżowki z ogromną ilością kruszonki zawsze na stole. Mama była jedyną szczupła osobą, odmawiała jedzenia, co jej jako synowej zawsze mieli za złe. Babcia jako tęsciowa i siosty taty były niemiłe, nigdy mojej mamy specjalnie nie lubiły. Ależ przypięłam się do taty rodziny...! Ale nie tylko waga była problemem, ciotki zawsze były zazdrosne, zawistne. Zadna z nich nigdy się nie rozwinęla, zadna nie skończyła studiow, zadna nie motywowała dzieci do nauki i rozwoju, nie szalała z dziecmi i ich nie uczyła. Dzieci żyły samopas, a one rządziły w kuchni. Nigdy tez nie dbały o porządek. Powiedziałabym ogólnie: leniwe. Moj tata niestety tez taki jest. JEdynie definitywnie dbały, by dzieci nie były głodne. Ojciec mial szczescie, ze poznał mamę. I ja tez!
Moj kometarz: złe nawyki i wzorce przenoszą się na kolejne pokolenie( jesteśmy odpowiedzialni za przekazanie dzieciom dobrych wzorcow!!); I- bycie puszystym wcale nie oznacza ,ze mamy świetne poczucie humoru, jak to się mawia o puszystych. Oznacza to, ze jestesmy ograniczone nasza wagą, jestesmy zazdrosne o piękne szczupłe osoby; Niezadowolenie z siebie powoduje pojawienie się u nas negatywnych uczuć, definitywnie niskiej lub niższej samooceny, wstydu. Wstydzimy się swojego wyglądu, wagi, w sklepach, na plaży , na basenie, na zabawach. Wszystko nas ogranicza. Najlepiej wowczas czujemy się w domu, schowane, gdzie nikt nas nie widzi i nie porównuje.
Mamy rodzina- moja miłość i ostoja dzieciństwa. Dużo kuzynek i kuzynów. Wspolne kolacje, kawy i ciasta, owszem, ale przy tym troska, ciepło, wspólne zabawy. Wszystkie ciocie szczupłe, energiczne. Kuzynostwo również, nie ma żadnej otyłej odoby z wyjątkiem mojego taty. I mnie... Wspólne Wigilie, każdy przygotowywał posiłki. Dzięki nim wiem, jaką wartość stanowi RODZINA. Miłosc i życzliwość. Gdy przytyłam, ciocie motywowały mnie do chudnięcia, nikt nie zmuszał mnie do zjedzenia 2go kawalka ciasta, zawsze na stole były tez owoce. Duzo mogłabym o nich pisać. Zawszem mogłam na każdą ciocię liczyć. I nadal mogę. I chociaż dzielą nas teraz tysiące km, zawsze dzwonię na każde imieniny i urodziny. Ta ich miłość dodaje mi siły i chęci do wszystkiego.Choć wiem, ze będa mnie kochać zawsze, nawet jak przytyję kolejne 20 kg, ale będą się martwić i troszczyć. I wspierać, bym je zgubiła. Jednak tez mam obciązenie genetyczne z mamy strony- nadcisnienie i hipercholesterolemia u niemal wszystkich mamy siost i brata, mamy tata tez zmarł na zawał - co prawda w wieku 70 lat, ale jednak. Mama miała w wieku 60 lat angiografię i wszczepiane stendy.Groził jej zawał. Poziom chol i chol LDL ma wysoki, bierze leki. W KAnadzie tyle jest starszych miłych par w wieku 70-90 lat, dlaczegóż nie zadbac o to, by zyc do 90 i zwiedzac świat na emeryturze? ( pomijam oczywiście kwestię finansową, liczy się sam fakt bycia szczuplym i sprawnym w wieku np. 80 lat); Szczerze mówiąć nie znam żadnego grubaska- staruszka w wieku np. 80 lat. Wszystkich 80-90 latkow, ktorych znam- są szczupli. Grubsi wykruszają się z tego świata wcześniej.
Muszę się wiec pilnować, mam podwojne obciązenie! NIE DAM SIĘ!
22. Chcę żyć i jeść świadomie. Nie chcę wrzucać w siebie wszystkiego, co widzę. Jasne, ze czasem trzeba powalczyc z chwilową zachcianką. ale WARTO.
23. Moj mąż jest 5 lat młodszy, przyjstojny i wyjątkowy. Tym bardziej muszę dbac o siebie!!! Marzę byśmy dożyli wspolnie do 80-tki, chodzili pod rękę na spacerki i podrózowali. Z BMI 35 nie dożyję do 80-tki.NO WAY!
24. Motywacja jest tym, co pozwala zacząć. Nawyk jest tym, co pozwala Ci wytrwać. Jim Ryun
25. Zeby schudnąć, ruszam się więcej. Moje małe zmiany i sposoby: Cwiczę codziennie, ruszam się. Jak mam zanieść kilka rzeczy na 1 piętro, celowo biorę po 1 rzeczy, żeby wrócić I pobiegać po schodach 2-3 razy więcej.
26.Przy zajęciach kuchennych, gotowaniu, sprzątaniu I praniu włączam muzykę LATINO I TANCZĘ. Ruch I radość, dwa w jednym. Trzy nawet! - bo trzeba doliczyć część praktyczną, czyli to sprzątanie!
27. Zauważyłam, ze jak ćwiczę rano, mam więcej energii przez cały dzień.
28.Ograniczam picie kawy. Właściwie nie czuję już teraz takiej potrzeby, dziwne, bo wcześniej piłam 4-6 kaw dziennie. W tym Latte, ktore ma sporo kalorii. Zastępuję ją herbatą, herbatą zieloną z miętą, od czasu do czasu ze stewią, jak korci mnie słodki smak. Wieczorem piję herbatkę rumiankową, cudownie wycisza I uspakaja.
29. W samochodzie staram się izometrycznie napinac mięsnie brzucha I pośladkow 3 x po 8, jak sobie przypomnę. I tak siedzę I prowadzę. Napinanie mięsni nie rozkojarza mnie przy prowadzeniu. W aucie tez mam zawsze wodę
30. Z pamiętnika dzień 19: KU tzw. pamięci nieszczesnych 3 dni drugiego tygodnia.
Jak widać każdy dzień jest ważny, każdego dnia pracuję na sukces. Lepiej nie pozwalać sobie ani na 1 dzień przerwy, bo LEŃ znajdzie natychmiast drugi dzień, bo np. GOŚCIE, a potem trzeci, bo np. zmęczona! To chyba taka samoobrona tego nagromadzonego tłuszczu! Nie chce mnie opuścić, polubił mnie skubaniec przez tyle lat życia w harmonii i dostatku żywieniowym! Potraktował mnie jak swego przyjaciela i sprzymierzeńca. Ja go przygarnęłam i skrzętnie się nim opiekowałam od lat, karmiłam, chroniłam przed wysiłkiem i ćwiczeniami I bardzo dbałam, by mu nic mu się nie stało! Aż tu nagle coś się zmieniło! Zachciało mi się tłuszczyk zgubić I mieć piękne ciało! A on się broni, jak może. Pomaga mu jego przyjaciel LEŃ. Muszę walczyć z tę dwójką bardzo opornych zawodników!!!! Są twardzi, obaj rodzaju męskiego: pan Leń i Tłuszcz. I jak tu kobieta ( chciałoby się dodać "drobna", ups- ...smile) ma walczyć z dwoma tytanami!! Przypomniała mi się Ballada o Panu Twardowskim..., Max czytał parę dni temu i chichotał. Więc będę jak ta Twardowska, pogonię obu! i Tłuszcz i Lenia. Niech się nawet diabeł boi! NIE DAM SIĘ!!
31. Po 35 dniach diety I ćwiczeń definitywnie stwierdzam,ze czuję się lepiej, jestem dużo zwinniejsza I ćwiczenia sprawiaja mi coraz mniejszą trudność. Męzowi podobają się moje nowe smuklejsze kształty. Sama je dobrze zauważam, w końcu te 4.5 kg zniknęło,
32. Wyobraź sobie ,ze do placaka na plecy ktoś wrzuca Ci te zgubione 4.5 kg I każe Ci biegac. koszmar. Muszę spróbować, zeby poczuć radość ze zgubionych 4.5 kg. Niby nie dużo ale to SPORA WAGA, jeśłi tzreba ja dzwigac dodatkowo w plecaku czy siatce.
Kalina73
14 marca 2014, 06:22Od dzis mam urlop i zamierzam sie wziac za sport!
Ajvonkaha
13 marca 2014, 08:16Bardzo fajne, naprawde. Najwazniejsze to robic to dla siebie, a nie dla innych. Trzymam kciuki
Kalina73
13 marca 2014, 06:36Fiu fiu :) duzo tego :) widzę,że masz przemyślane podejście do siebie i diety. W sumie to mam takie same motywacje i podobne obciazenie genetyczne... No ale coz, nie ma co rozpaczac, tylko do dzieła! Od 3 dni jestem na diecie i idzie niezle, za to sportu zero z braku czasu. Zamierzam sie sportowac od soboty! A jak z ćwiczeniami u Ciebie?????
Koko.Loko
12 marca 2014, 19:42Mądre słowa! :)