Wczorajszy dzień zakończył się wzorcowo
cały dzień dietowania, dwa razy na spacerze i był spepper 20 minut. Ale wieczorem strasznie wszystko mnie bolało, nie wiem od czego, nogi miałam jak kłody nie moglam nawet nimi ruszyć. I do tego niezbyt udana noc, dziewczynki dały mi popalić i pobudka o 6 rano. Dziś od rana ledwo co żyje, oczy na zapałkę wypiłam już dwie kawy ale nadal czuje się jakby walec po mnie przejechał. Dziś w planie mam biegi ale nie wiem jak ja się za to zabiore może do wieczora jakoś nabiorę sił.
Jestem pełna nadziei że tym razem się uda i w końcu wezmę się za siebie.
beataszuk
24 kwietnia 2015, 09:43Jeśli ci ciężko nie rób wszystkiego naraz, daj sobie czas, spróbuj małe kroczki, trzymaj się diety, spaceruj, po 4tygodniach będziesz lżejsza o parę kilo i będzie lepiej i lżej biegać
callan
21 kwietnia 2015, 17:23Na diecie Vitalii jestes?
anejka75
21 kwietnia 2015, 09:33Masz zakwasy i tyle nie poddawaj się, może zamiast tych biegów dłuższy szybszy spacer... pozdrawiam