Doszłam do wniosku, że muszę mieć więcej zajęć, że cały czas powinnam coś robić. Bo jak wracam z pracy, to rozsiadam się przed komputerem i zazwyczaj jem. Nie mogę mieć czasu na rozmyślania i użalanie się nad sobą. Chyba zacznę sobie rozpisywać dzień co do minuty. I stawiam na ćwiczenia, może przez wysiłek fizyczny się jakoś wyładuje. Przy okazji będę mieć świadomość, że robię coś dla figury.
A jutro chyba zrobię sobie jakieś oszczyszczanie. Jestem tak obżarta, że w nocy znowu będę miała problemy ze spaniem. Kilka dni takiego żarcia i ważę z 5kg więcej. Ale boję się, co będzie jutro. Teraz jestem zmotywowana, ale rano znowu będę chciała jeść. Czuję się jak narkoman na odwyku.
TinyGirl
16 listopada 2011, 22:25na początek napewno najlepiej odwrócić uwagę od uczucia przepełnienia, sporo różnych zajęć dodatkowo nie pozwoli ci usiąść i jeść więc i problem z obżarstwem zniknie :)
Shadylane91
16 listopada 2011, 21:58Ehh, znam Twój przypadek aż za dobrze. Sama miałam podobne problemy. Do tej pory nie uważam się za wyleczoną, jem z nudów, jem z problemów. Zjadam je. Wysiłek fizyczny jest dobry tylko uważaj, żeby nie przesadzać, bo wtedy możesz osiągnąć tylko przeciwny efekt, zmęczysz się po kilku dniach że mięśnie będą bardzo bolały i zniechęcisz się do dalszych ćwiczeń. Trzymam kciuki ;)
lelilath
16 listopada 2011, 21:29To co już się wydarzyło nie da się cofnąc, ale nie rozpamiętuj tego tylko patrz w przyszłośc i pomyśl co z nią możesz zrobic! Kompulsy są straszne ale metodą drobnych kroków można je pokonac. Siądź i pomyśl co sprawia, że się uśmiechasz, czujesz się szczęśliwa a potem, gdy poznasz już to "coś" staraj się by było ono częścią Twojego codziennego życia! Wierz mi to pomaga! Wszystko będzie dobrze!