Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
czekoladowe nie-szczęście
23 września 2011
Na wadze więcej, w końcu nie ma co się dziwić, jem jak głupia, wpycham w siebie tyle słodyczy, że powinno mnie zemdlić. Wyglądam okropnie, nie mogę na siebie patrzeć, ale powstrzymać się od jedzenia nie mogę. A muszę! Chcę poczuć się lepiej. Utknęłam w jakimś depresyjnym nastroju i pogrążam się coraz bardziej. Z nikim nie mam ochoty rozmawiać, najchętniej ciągle siedziałabym w domu. Miałam takie ambitne plany tyczące się odchudzania, a nic z tego nie wyszło. Za chwilę studia, tak się na nie cieszyłam, ale teraz wątpię, czy zajdzie jakakolwiek zmiana. Nie będę się użalać nad sobą, bo czuję się jeszcze bardziej żałosna. Jutro spóbuję nie zjeść czekolady.
lelilath
26 września 2011, 18:09Moja Droga! Nie ma co wyzywać samej sobie od żałosnych istot. Postaraj się wprowadzać zmiany małymi krokami by stały się nie szokiem dla organizmu a nowym nawykiem... tak będzie znacznie łatwiej. Wiem, że łatwo jest powiedzieć czy napisać (:p) głowa do góry, ale wierz mi optymizm musi zrodzić się w Tobie, nikt Ci go nie podaruje od tak sobie. Zaakceptuj siebie a będzie Ci łatwiej! Pozdrawiam ciepło!
TinyGirl
24 września 2011, 11:20nie martw się podczas odchudzania mamy mocniejsze i słabsze dni, masz za sobą te słabsze to chyba pora na te lepsze ;-) nie jesteś żałosna tak się czasem zdaża, trzeba się zebrać i zacząć od nowa :) w końcu się uda