No i minął kolejny tydzień, w zeszłym tygodniu byłam tak zabiegana że nie miałam czasu nawet na króciutki wpis. Waga spada falowo, raz 0,5 kg raz 1 kg. Dziś jest lepszy tydzień bo ubył mi 1 kg. Przed chwila umieściłam swoje wymiary od 31 sierpnia, też jest dobrze, bo centymetry ubywają. Śmieje się do znajomych i rodziny, którzy mi kibicują w mojej walce z nadprogramowymi kilogramami, że jedna trzecia drogi już za mną. Ale żeby nie było tak różowo dietę trzymam, choć czasami mam taką ochotę na słodycz jak to mówi mój synek, że mnie skręca. Na razie udaje mi się wygrywać ze sobą, choć już się boję jak będzie 11 listopada - pochodzę z Poznania a u nas zajada się wtedy Rogalami Marcińskimi - to taka tradycja. Już mi na samą myśl cieknie ślinka, a taki jeden rogalik ma chyba z 500 kalorii.
POZDRAWIAM WSZYSTKICH WALCZĄCYCH ZE SWOIMI SŁABOŚCIAMI I KILOGRAMAMI MIŁEGO WEEKENDU, A ZAPOWIADA SIĘ PIĘKNA ZŁOTA JESIEŃ. TRZEBA TO WYKORZYSTAĆ I MARSZ NA SPACER, DO PARKU, LASU ITP.
MARCELAAAA
26 października 2012, 13:35Spacerujemy razem :)