... z rana, dopóki czegoś nie zjem i nie usiądę :<
Został mi już ostatni egzamin w sesji! TEORETYCZNIE - bo nie mam jeszcze wyników z wszystkich poprzednich i może okazać się, że coś kolokwialnie mówiąc mówiąc ujebałam.
Dobra, do rzeczy.
Umieściłam w łazience, na wewnętrznej stronie drzwiczek od szafki (żeby siary nie było, jak się gość jakiś zjawi) kartkę i tam wypisałam wszystkie dni lutego - jako, że ważę się codziennie, bo jestem nienormalna - codziennie wpisuję swoją poranną wagę. Zaczęłam od 3.02 i co tydzień waga podkreślona jest na różowo - bo wiadomo, że z tymi codziennymi ważeniami różnie bywa - więc sugerować będę się tymi różowymi - poniedziałkowymi.
Pochwalę się focią pod koniec miesiąca:D
A dzisiaj czwartek! A to oznacza, że idę trochę poćwiczyć - póki sesja trwa to niestety pozwalam sobie na to raz w tygodniu, ale nosi mnie już od poniedziałku - to chyba uzależnia, oby:P
A zapomniałam się pochwalić moimi pięknymi trepkami, które wyżebrałam w ramach prezentu mikołajkowo-świątecznego:P
Póki co bujam się z nimi na fitness, ale uczynię z nich większy pożytek już niebawem - mam nadzieję, bowiem mój chytry, szpetny plan z ostatniego postu obejmuje ich totalną eksploatację. Mam nadzieję tylko, że nie spękam!
AMEN!