Przeskakałam właśnie 1.500 skoków i jestem spocona i szczęśliwa!
Muszę się przyznać, że co dzień mam ochotę odpuścić... :( - w głowie kołacze się mała myśl - że może dzień przerwy ...
Tylko znam siebie i wiem jak się takie dni przerwy kończą - przeciągają się w nieskończoność, zmieniają w tygodnie, miesiące a później budzę się i uświadamiam sobie, że straciłam znów duuużo czasu na "nic nierobienie" i wkurzam się na siebie i znów się zawzinam i znów odpuszczam i jakby tak policzyć te wszystkie dni to schudłabym już z pięćdziesiąt razy!
Też tak macie??
Tak, że ten kolejny dzień przeskakany to dla mnie mały sukces - może nic jeszcze nie widać, ale walczę o siebie!
Trzymajcie kciuki, PROSZę!!!
eszaa
12 listopada 2015, 21:05trzymam kciuki i podziwiam za wytrwałość :) dzien przerwy by nie zaszkodził,organizm musi miec czas na regeneracje