HEJ :)
Mam Wam dzisiaj trochę do opowiedzenia, ale najpierw bilans:
I śniadanie: owsianka
II śniadanie: pół banana
Obiad: kalafior i makaron razowy usmażone na oliwie z oliwek
Podwieczorek: serek wiejski, dwa chrupki kukurydziane, sałata
Kolacja: Może jabłko, ale w sumie głodna nie jestem
To kolacja z wczoraj :):
A to obiad z dzisiaj, który seeeerdecznie polecam, bo zjadłam o 14 a najedzona czuję się do teraz, chociaż porcja była niewielka (średni talerzyk):
No i oczywiście ćwiczenia:)
1 h siłowni i zrobię Mel B na nogi chociaż straszliwie mi się nie chce :/
Ciągle unikałam bieżni, ale wczoraj i dziś zafundowałam sobie 20minutowy bieg, bo tak nie może być! :D
Przechodzę do moich długich i smętnych wywodów.
Po pierwsze muszę się Wam pochwalić, że jak powiedziałam tak zrobiłam i dzisiaj rano wstałam z łóżka i zaczęłam robić mój mini trening. Do tego każde pieczywo poszło w odstawkę, a moja ukochana herbata została zastąpiona naparem z pokrzywy (poczytajcie o tym, cudowne!).
Po drugie zdaję sobie sprawę z tego, że nadchodzi ten czas, w którym zacznę się załamywać. Pierwsze dni są ok., nie mam ochoty na słodycze i jedzenie, ale z każdym kolejnym dniem ta ochota staje się większa, aż w końcu dochodzi do najgorszego. A wtedy już nadciąga lawina jedzenia. Może macie jakieś sprawdzone sposoby na to, aby w takich chwilach się nie zagiąć? :(
DZISIAJ ODMÓWIŁAM URODZINOWEGO CUKIERKA! I TO MOJEGO ULUBIONEGO, BIAŁEGO MICHAŁKA :)
(ale 'sto lat' śpiewałam najgłośniej)
No koniec :D
Życzę motywacji, wytrwałości, efektów i wszystkiego dobrego!
Opowiadajcie, co tam u Was :)
Życzę motywacji, wytrwałości, efektów i wszystkiego dobrego!
Opowiadajcie, co tam u Was :)
Tymczasem piękne ciałko motywuje:
BedeWalczycDoKonca
12 grudnia 2013, 19:11Uwielbiam to uczucie spełnienia po wyczerpującym treningu... :) Powodzenia. ;*
zdemotywowanaa
12 grudnia 2013, 18:51więcej jedzonka :) ja to jak mam ochote na słodycze to zapijam sie wodą, a poza tym każda z nas tutaj na forum miała wpadki, nawet najlepszym sie zdarza, ale trzeba umiec sie po tym podniesc. :) Raz na jakis czas mozna sobie pozwolic na cos slodkiego, taka mala nagroda :)
Wojowniczkka
12 grudnia 2013, 18:44To AirMaxy prawda? Śliczne *.* u mnie, z ćwiczeniami było załamanie, a o dziwno z dietą nie, nie chodzę głodka, nie mam ochoty na podjadanie. :)
FitHappy
12 grudnia 2013, 18:34Nom,faktycznie,troszkę za mało.Jak tak jest to w końcu rzucisz się na jedzenie... Fajnie,że możesz chodzić na siłownie,mi mama nie pozwoliła i pozostają mi dywanówki ;c
nothingbuttruth
12 grudnia 2013, 18:32Pięknie się trzymasz, ale chyba za mało zjadłaś. Według mnie przynajmniej. :D