wpatruję się w swoje odbicie w lustrze i widzę zmarszczki. i padło mi na mózg i wydaję masę kasy na specyfiki przeciwzmarszczkowe, wlewam w siebie litry wody i spędzam długi czas w łazience nakładając na te niechciane linie maseczki tudzież chcę je zedrzeć peelingami. to oznacza, że depresja* usiłuje powrócić. ostatnim razem, gdy przeczuwałam powrót, obsesyjnie wyczesywałam dywan.
* mam na myśli chorobę, nie stan przejściowego smutku.
nie wiem, co będę jeść. wymieniają instalację gazową w kamienicy i od rana do wieczora gaz jest odcięty, więc gotowanie i pieczenie odpada. chyba zjem coś na mieście, bo nie chcę jeść zupek chińskich jak gremliny.
miłego dnia.
Koko.Loko
28 sierpnia 2014, 22:08Zmarszczki? Och, nie denerwuj mnie, bo jestem rok starsza i wypieram fakt ich istnienia (a już mam - na czole). Trzymaj się!
mona26r1
28 sierpnia 2014, 10:23zmarszczki w tym wieku? zmień lustro ;p
nikozja91
27 sierpnia 2014, 10:50Albo mozesz zrobic jakas salatke:)