zasada numer jeden. kiedy wskakuję w sandały i do torebki wrzucam okulary przeciwsłoneczne, prędzej czy później spadnie deszcz.
zasada numer dwa. im większą mam ochotę na coś konkretnego do jedzenia, tym bardziej tego nie ma. (dziś na myśli miałam jajka)
zasada numer trzy. jeśli chcę się wykąpać, na pewno zastanę wannę z namoczonymi w niej ciuchami.
jemy.
ś. zapiekanka makaronowo-serowa. torebka, oczywiście.
II. galaretka cytrynowa z truskawkami.
o. zapiekanka makaronowo-serowa.
pk. jabłka, jabłka, jabłka! śliczne zielone jabłuszka.
kolejne żyły na rękach zaczynają wyglądać spod tłuszczu. jeszcze kilka kilo w dół i machnięć hantlami, i będę miała ręce jak Madonna.
a tyłek nadal wielki.
boskiego popołudnia.
kamaopr
14 czerwca 2014, 18:59oby nie, wygląda strasznie x/d
Shizaya
12 czerwca 2014, 21:52Pachnie mi to prawami Murphiego ;D Przyjemnej nocki ;)