4 dni i 20 godzin.
że co?
taki właśnie komunikat wysłał mi Rome II Total War, gdy odpaliłam instalację z pierwszej płyty. na szczęście po chwili instalator znormalniał i oznajmił, iż będzie się pitolił z zadaniem jedyne 40 minut. teraz się aktualizuje. też 40 minut. dobrze, że nie ma powtórki z Shoguna 2, gdzie aktualizacja trwała 4 godziny, nie mogłam korzystać z internetu, bo proces się wydłużał do kilkunastu godzin, a na dodatek musiałam wyjść z domu przed szesnastą.
wczoraj ponownie przystąpiłam do masakry ud i brzucha bańką chińską. nauczyłam się już zasysać skórę tak, żeby się bańka nie odczepiała na luźniejszych fragmentach i obczaiłam, że lepiej brzuch się masuje na stojąco. sińców jak na razie nie ma. wieczorem kolejna sesja bańkowania.
jemy.
ś. kanapki ze szynką i awokado. ze trzy na pewno.
II. deser z jogurtu typu greckiego light z pomarańczą.
o. naleśniki z paćką ze szpinaku i sera typu feta.
pk. pomidor ze sałatką z jajka, grzanka razowa.
dziś w planach mam bieganie, nawet w deszczu, a na to się zanosi.
życzę boskiego poniedziałku. buziaczki.
kamaopr
12 maja 2014, 18:54drogie takie bańki? jakieś już efekty zauważyłaś?
Grubaska.Aneta
12 maja 2014, 09:51No to u ciebie bańkowo:)
mafre
12 maja 2014, 09:39ja kupiłam sobie te bańki już kilka tygodni temu i schowałam do szafy, heh. jakoś się ich boje