zawsze przed wyjazdem odczuwam głupi ucisk w żołądku i nie mogę jeść. jakbym pierwszy raz jechała, to by było normalne, ale to już ósmy lub dziewiąty wyjazd, więc nie wiem, czemu się tak spinam.
ś. grahamka na bogato - jedna połówka z musztardą, szynką konserwową i ogórkiem kiszonym, druga z bieluchem, jajkiem na twardo i szczypiorkiem. do tego kawka z mleczkiem 1,5%.
II. Jogobella light malinowa.
o. "smażony ryż po chińsku" - oczywiście magiczna torebka. zmieniłam tylko proporcje. dałam mniej mięsa, a więcej warzyw.
pk. reszta bielucha.
życzę boskiego wtorku.
kamaopr
15 kwietnia 2014, 19:24stres normalna rzecz, ja tez tak mam. najbardziej boje sie tego, ze nie trafie, wyjade gdzies do lasu bez zasiegu i koniec xD bedzie dobrze ,pozdr
Grubaska.Aneta
15 kwietnia 2014, 17:39oj tam no stres!:)