na "starość" mi odbiło i dzisiaj w C&A macałam namiętnie stringi w panterkę. i byłabym je kupiła, ale na szczęście je odłożyłam. za to oko zawiesiłam na stanikach push up. i tak nic tam nie kupiłam, bo bieliznę jeszcze kupuję na bazarku - po prostu nie opłaca mi się inwestować w staniki, które po miesiącu będą za duże. moje skąpstwo padło dopiero przy konfrontacji z szafą kremów Mixa w Rossmannie. wybrałam intensywnie reklamowany krem CC przeciw zaczerwienieniom. zainteresował mnie jeszcze krem matujący, ale już nie było.
menu.
śniadanie: bułka żytnia ze szynką i pomidorem.
drugie śniadanie: jogurt naturalny, pomidor.
obiad: chyba omlet z czymś tam.
poko: dwa pojemniczki musu owocowego dla dzieci.
buziolki.
anuszka1981
7 czerwca 2013, 14:20ja też mało ciuchów kupuję, po jednej rzeczy dosłownie, bo a dnia na dzień wszystko coraz bardziej wisi :)
amadeoo
7 czerwca 2013, 12:32Trochę mało jesz:P