112,3kg, czyli -1,2kg. jest super. a Luby będzie ograniczał pokusy i gonił mnie po swoim mieście rodzinnym oraz okolicach, więc podejrzewam, że wrócę do Krakowa sporo lżejsza.
na początku planowałam zabrać na ośmiogodzinną podróż dwa naleśniki z sałatką brokułową zlepioną jogurtem typu greckiego. ale później stwierdziłam, że z nerwów raczej nic nie zjem, więc śniadanie pochłonę nad ranem (muszę wstać o trzeciej x_x), a do pociągu wezmę pełnoziarniste ciastka Belvita i butelkę wody mineralnej.
będę tęsknić za Wami.
pozdrawiam słodko.
kolezankaX...L
23 października 2012, 22:05pyszna jest belvita :) udanego wyjazdu, pozdrawiam.
metafizyka
23 października 2012, 16:13no to pieknie jak waga spada!!!! fajnie ze masz z kim spacerowac ja nie mam nikogo takiego!! ;( a samej to wiesz jak to jest NIE CHCE SIĘ!
malinkapoziomka
23 października 2012, 15:24ja w pociągach nigdy jeść nie mogę, więc jak masz podobnie to dobrze, że naleśników ze soba nie ciągniesz, bo byś ja na miejsce przywiozła, a takie "wytachane" 8-godzinną podróżą to już nie takie smaczne. Życzę, aby podróż szybko zleciała, bo mi się strasznie zawsze dłużżżżżżżży! pzdr!
anikah
23 października 2012, 15:12baw się dobrze ;)
ladybabol
23 października 2012, 15:07baw się dobrze :)