zdjęć nie będzie, bo aparat zostawiłam w domu.
więc. szarlotka wyszła bardzo dobra. dziękuję Wam za wsparcie duchowe. jestem pewna, że to dzięki Wam się udała. co prawda spód jest trochę za cienki i się kruszy, ale w smaku jest bajeczna. blacha wielkości 36x36 [cm] została już opędzlowana do połowy przez rodzeństwo. muszę lecieć uratować resztkę dla mamy.
korzystałam z TEGO przepisu. oczywiście musiałam go zmodyfikować na większą blachę. i dosypałam do jabłek 100g rodzynek (rodzynków?).
chyba dziecinnieję, bo od trzech dni oglądam namiętnie serial Monster High. i co bardziej przerażające, ogarnęła mnie nieodparta chęć nabycia co najmniej jednej lalki.
Babeczka84
2 października 2012, 11:36Cieszę się że szarlotka się udała :)
ladybabol
2 października 2012, 10:37ja dopiero wypróbuje ją dziś, ale fajnie wygląda. Kuskus lubię więc pewnie będzie dobra. A gdzie takie saszetki kupić może kojarzysz? nie wiedziałam że jeszcze z pomidorami jest
CzarnaPerla1300
1 października 2012, 20:02hahaha to uroki jesienni :)))) oglądajta o co se bydziesz hihi :)))
malinkapoziomka
1 października 2012, 15:07hi hi. ja zaczęłam oglądać pingwiny z Madagaskaru :)
anikah
1 października 2012, 14:58super, że się udało ;)
ladybabol
1 października 2012, 14:53aaa nabrałam ochoty na szarlotkę:) wiedziałam że sie uda.