wczoraj zjadłam wszystko to, co miałam w planach oprócz poko. i w nocy dwie łyżeczki cukru, gdyż znowu mam coś takiego, że kiedy chcę iść spać, zaczyna boleć mnie głowa, czuję niepokój, boję się zasnąć, a gdy już mi się uda, budzę się przerażona z bardzo przyspieszonym biciem serca i zawrotami głowy. męczę się tak od trzech nocy. tym razem miałam wybitne problemy z zaśnięciem, więc babcia dała mi coś na uspokojenie, po godzinie krople nasercowe. w końcu kazała mi zjeść dwie łyżeczki cukru. zasnęłam koło godziny drugiej, uśpiwszy się zbiorem felietonów Jacka Fedorowicza "PasTVisko".
dzisiaj na śniadanie zjadłam dwie parówki drobiowe i kromkę białego pieczywa (byłam zbyt śnięta, by iść do piekarni) z ogórkiem kiszonym.
na drugie śniadanie będzie sałatka ze znalezionych w lodówce warzyw + kajzerka.
obiad... kurczak w sosie śliwkowym z ryżem.
i nie wiem, co zjem w ramach poko. ale chyba jakiegoś batona zbożowego, bo dzisiaj mam bardzo zajęte popołudnie.
pozdrawiam.
malinkapoziomka
11 września 2012, 11:39O! niegdy nie słyszałam, że zjadając trochę cukru można lepiej/szybciej zasnąć. Też nieraz mam noce, kiedy turlam się z boku na bok i doopa, sen nie przychodzi. Jak będę w potrzebie wypróbuję Twój sposób. :)
madziolinap
11 września 2012, 11:11no to moze byc nerwica, ja sie z nia borykam juz dlugo, bardziej przeszkadza mie to, ze mam lek przed wychodzeniem, bo jest mi slabo jak ide gdzies sama... eh