Witajcie!
Wiosna nadchodzi a wraz z nią....nadzieja na lepsze jutro, cokolwiek to znaczy dla każdego z nas...
Moja waga spadła do wagi wyjściowej 57kg. Czy chcę więcej? Tak, mniej o 2-3 kg. Wystarczy. Moje ciało i dusza - pokaleczone, ale dochodzę do siebie...tylko czasami łezka ucieknie pod prysznicem....Wróciłam do pracy, z czego baaardzo, baaardzo się cieszę.
W mojej dicie znajdują się między innymi: jogurty naturalne, kefirki, serki wiejskie, chleb razowy w małych ilościach, duuuża ilość pomidorów i ogórasów, jabłka, sałaty, szpinak, oczywiście jak zawsze gorące zupy...różne, ryż brązowy i uwielbiane kasze, mięsko w małych ilościach, bo zawsze za nim nie przepadałam...a z rybkami? troszkę dorsza i makrelki, ale bez szaleństw. Potrafiłam w pracy oprzeć się wyżerce (2 x imieniny). A co ze słodkościami? Ograniczam cukier. nie jem cukierasów, czekolady, batoników itd. Za to na weekend upiekłam ciasto pomniejszając sporą ilość cukru i go z premedytacją zjadłam...oczywiście nie całe...
Ćwiczenia? zero, nie mogę jeszcze przez 2 miesiące....a tak bym chciała poskakać w kilerku z Ewą...
Wielkanoc tuż tuż....co robicie do jedzonka???
lusi333
15 marca 2016, 20:33Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!
angelisia69
14 marca 2016, 03:17powolutku osiagniesz sukces ;-) nie ma co sie spinac.Ja swieta u rodziny wiec nic nie szykuje,skosztuje wszystkiego w "rozsadnych" ilosciach ;-) Pozdrawiam