wpadło do brzuszka:
7.45 śniadanie: owsianka( szkl mleka 4 łyżki płatków owsianych)herbata
10. herbata
12 Obiad: 2łyżki ziemniaków dużo kapusty kiszonej z marchewką, ryba smażona filet
16 podwieczorek ryba smażona ( ta sama z obiadu) surówka z czerwonej kapusty
zielona herbata, pół pomarańcza
19 kolacja 2 łyzki kapusty z grochem 1,5 kromki chleba żytniego
i to wszystko, dziś zupełnie poza domem i poza śniadaniem nic zgodnego z jadłospisem, sumie to może i rybę bym jakąś znalazła jako wymiennik ale już nie mam siły.
Moje dwa małe sukcesy:
1. będąc u mamy odmówiłam pączuszków, chociaż myślałam że już zwątpie
2. Dziś kompletnie nie chciało mi się ćwiczyć, ale się zmusiłam, przezwyciężyłam mojego lenia
Zagrożenia: jutro wyjazd do rodziny na weekend, to chyba mój największy sprawdzian, w domu trzymam się w ryzach a tam będę mieć ciągle podtykane coś dobrego:(
w związku z tym przypuszczam że jutro nie dodam wpisu. Wiem, że dziś piszę dziwnie ale jestem już pół przytomna. Trzymajcie się ciepło moje drogie:)
motylek.anna
1 marca 2013, 22:39Dlaczego ja wcześniej nie zauważyłam Twojego wpisu? - nie wiem, ale już się poprawiam. Faktycznie rodzinka może być niezłym sprawdzianem, ja też się boję spędów rodzinnych, ale chyba damy radę. Trzymaj się zatem i nie poddawaj!!! Będę myślała o Tobie :)